To w budżecie gminy znacząca kwota – np. można za nią zmodernizować 2-3 ulice w Starowej Górze, by mieszkańcy nie tonęli w błocie. – Gmina traci spore pieniądze, a my słyszymy bezustannie, że żaden samorząd nie zostanie poszkodowany. Gdzie zatem  leży prawda? – pyta jeden z mieszkańców Rzgowa.

Jeśli tak jest, jak twierdzą przedstawiciele rządu, dlaczego zatem tylu reprezentantów samorządów z całej Polski przyjechało do Warszawy, by protestować przeciwko pozbawianiu samorządów środków potrzebnych choćby na realizację najpilniejszych potrzeb? Zrzucanie całej winy na opozycję jest bezsensowne.

Rzgów nie należy do wielkich gmin w kraju. Korzystny klimat dla rozwoju i racjonalne gospodarowanie  od prawie trzech dziesięcioleci sprawiły, że zarówno gród nad Nerem jak i okoliczne miejscowości zmieniły się na korzyść, ale to przyspieszenie ma swoja cenę, bo trzeba nadążać za potrzebami mieszkańców, zadłużać się. W ostatnich latach wybudowano właściwie nową oczyszczalnię ścieków, kilometry kanalizacji w Starowej Górze i Starej Gadce, powstała nowa siedziba GOK, ale te niezbędne inwestycje trzeba będzie spłacać przez wiele lat. Zatem uszczuplenie budżetu oznaczać będzie zaciskanie pasa…

Przedstawiciele rządu mówią o rekompensatach, tylko nikt nie wie, jak one będą wyglądać, a dotychczasowe doświadczenia wskazują raczej na mydlenie ludziom oczu, obiecywanie gruszek na wierzbie. Jeśli nie mamy do czynienia ze skokiem na kasę, to jak nazwać to, o czym mówią samorządowcy?

R.Poradowski