Na żołnierski pogrzeb musiał czekać 76 lat. Zginął we wrześniu 1939 roku w rejonie wsi Mnichów pod Sieradzem, broniąc przed nacierającymi wojskami niemieckimi linii Warty. Strzelec Teofil Jurek z Guzewa w gm. Rzgów podzielił tragiczny los wielu żołnierzy Września.

Na jego szczątki natrafił przypadkowo Robert Kiełek, jeden z pasjonatów historii. Najpierw odkrył zardzewiały roztrzaskany hełm żołnierza polskiego. Wkrótce w pobliżu znalazł ludzkie kości. Świadczyło to o tym, że w pobliżu znajduje się bezimienna mogiła żołnierza.

– 17 października 2015 roku o godz. 10 rozpoczęła się ekshumacja – wspomina Maciej Milak, jeden z pasjonatów historii, znawca dziejów walk na linii Warty w 1939 roku. – Trwała sześć godzin. Ogarnęło nas wzruszenie, gdy na niewielkiej głębokości, zapewne w jamie strzeleckiej, ziemia zaczęła odsłaniać szczątki poległego żołnierza. Ciało leżało na prawym boku, głową w kierunku rzeki Warty. Szkielet był dobrze zachowany, aczkolwiek niekompletny, bo bez kończyn dolnych, z uszkodzoną czaszką. Z badań wynikało, że był to młody mężczyzna liczący około 175 centymetrów wzrostu.

To była sensacja. Ziemia przez kilkadziesiąt lat przechowała niemal całe żołnierskie wyposażenie – od manierek poczynając, a na skórzanej ładownicy i nieśmiertelniku kończąc. Na tym ostatnim było nazwisko szeregowca Teofila Jurka. Kilkadziesiąt łusek od pocisków świadczyło, że T. Jurek przez dłuższy czas ostrzeliwał pozycje niemieckie. Wróg atakował polskie pozycje, prawdopodobnie T. Jurek zginął od pocisku artyleryjskiego, ale też trafiony karabinową kulą. Stąd roztrzaskana czaszka, brak kończyn dolnych.

Wzdłuż rzeki Warty żołnierze z 32 Pułku Strzelców Kaniowskich z Sieradza w dniach 4-5 września 1939 roku toczyli się zażarte walki. Przewaga wroga sprawiła, że w walkach tych poległo wielu Polaków. Nasi żołnierze opóźnili znacznie marsz Niemców, uniemożliwiając im przeprawę. Niemcy przeszli Wartę dopiero dzięki wsparciu artylerii. To wtedy prawdopodobnie zginęło 14 naszych żołnierzy, którzy schronili się w jednym z betonowych bunkrów. W południe 5 września Niemcy po pokonaniu Warty ruszyli w kierunku Rudy.

Dlaczego dopiero po 76 latach odkryto szczątki T. Jurka? Maciej Milak przypuszcza, że polski żołnierz prawdopodobnie zginął podczas ostrzału artyleryjskiego. Ziemia przysypała jego szczątki, a wiosną 1940 roku podczas powodzi błoto dokonało reszty. Gdy Niemcy nakazali zebrać ciała polskich żołnierzy i pochować na pobliskim cmentarzu po prostu nie zauważono przysypanego ziemią szeregowca Jurka. W ogniu walk i śmierci wielu naszych obrońców nie zauważono tego, co stało się z T. Jurkiem. Zresztą już po zakończeniu walk ciała wielu żołnierzy były zmasakrowane lub spalone i w wielu przypadkach nie było mowy o identyfikacji zwłok. Taki los spotkał prawdopodobnie innego żołnierza ze rzgowskiej gminy – Janusza Tylińskiego, syna właściciela cegielni i znanego przedwojennego działacza społecznego.

Choć odkrycie szczątków żołnierza po 76 latach było spora sensacją, nie udało się ustalić zbyt wielu danych dotyczących Jurka. Wiemy jedynie, że pochodził z Guzewa, wsi leżącej w pobliżu Rzgowa, że wychowywał się w domu, po którym nie ma już śladu. Mieszkańcy wsi pamiętają jednak rodzinę, z której kilku synów poszło na wojnę i niektórzy zginęli. Krewna Teofila Anna po wojnie szukała jakichkolwiek informacji o szeregowcu Jurku, ale nie natrafiła na pewne informacje. Takich przypadków było zresztą bardzo dużo…

Po 76 latach T. Jurek doczekał się godnego pochówku. Doszło do niego 21 listopada 2015 roku na cmentarzu w podsieradzkiej Męce (dziś dzielnicy Sieradza, a kiedyś odrębnej miejscowości). Pośmiertnie awansowany na podporucznika spoczął w kwaterze żołnierskiej obok współtowarzyszy walk. W ten sposób po 76 latach odzyskał też imię i nazwisko.

Na rzgowskim cmentarzu w żołnierskiej mogile spoczywa 4 ułanów także poległych w pierwszych dniach września 1939 roku. Niestety, podczas ekshumacji nie natrafiono na ich nieśmiertelniki i są wciąż bezimiennymi ofiarami wojny. Czy kiedykolwiek uda się ustalić ich nazwiska i imiona, czy rodziny poznają ich losy i miejsce spoczynku?

R.Poradowski