81 lat temu niemieccy zbrodniarze spod znaku swastyki dokonali zbrodni w lesie tuszyńskim koło wsi Babichy. Wcześniej bez powodu aresztowali 22 Polaków i rozstrzelali ich tylko dlatego, że byli Polakami. W kwietniu 1945 roku ciała zabitych ekshumowano i oddano rodzinom, część spoczęła na cmentarzu w Tuszynie. Niemym świadkiem tej zbrodni był las, po latach w miejscu egzekucji wzniesiono pomnik, przy którym co roku odbywają się uroczystości rocznicowe.

Na początku sierpnia 1941 roku hitlerowcy zatrzymują 5 osób zatrudnionych w pabianickim składzie desek Magrowicza przy ul. Łaskiej. Wśród aresztowanych znajdują się: 33-letni Szczepan Raźniewski, 38-letni Stanisław Habelski, 41-letni Stanisław Góra, 36-letni Marcin Moj i 37-letni Wacław Pęczek. Gestapo oskarża ich o wrogą działalność przeciwko Rzeszy, a za coś takiego może być tylko jeden wyrok: śmierć.

Rano od strony Łodzi nadjeżdża kawalkada niemieckich pojazdów. W ciężarówce znajdują się Polacy. Samochody eskortowane przez motocykle z koszem i karabinem wjeżdżają do lasu. Po jakimś czasie słychać strzały, krzyk kobiety i jęki ofiar egzekucji. Prawdopodobnie wraz z przywiezionymi więźniami ginie 60-letnia mieszkanka ulicy Sanockiej w Łodzi, która tego dnia wybrała się na grzyby i przypadkowo trafiła na miejsce egzekucji w tuszyńskim lesie. Niemcy nie chcieli, by przeżył jakikolwiek świadek ich zbrodni…

Choć po latach Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Łodzi przeprowadziła śledztwo w sprawie zbrodni w lesie tuszyńskim k. Babich, nie udało się ustalić bezpośrednich sprawców zbrodni.

R.Poradowski