Gdyby w okresie powojennym istniała tak zbiurokratyzowana instytucja jak „Wody Polskie”, zapewne do dziś nie powstałyby zbiorniki „Jeziorsko” czy „Zalew Sulejowski”, nie wspominając o wielu mniejszych akwenach. Choć od lat tworzone są na papierze liczne zbiorniki małej retencji, trudno je dostrzec w terenie. Nawet w rzgowskiej gminie stworzono kilka takich papierowych akwenów. A przecież w obliczu suszy trapiącej nas od lat i stepowienia Polski powinny to być sprawy priorytetowe.

Już w 2005 roku w wojewódzkim programie małej retencji znalazły się trzy zbiorniki zlokalizowane w rzgowskiej gminie. Pierwszy z nich zaplanowany został na Strudze, nazywanej nie wiadomo czemu rowem melioracyjnym. W tym przypadku akwen ma mieć 7,9 ha i średnią głębokość ok. 1,4 m. Drugi ze zbiorników o pow. lustra wody 5,8 ha i średniej głębokości 1,6 m zaprojektowano wstępnie na Nerze, trzeci zaś o pow. lustra wody 5 ha i średniej głębokości 2 m, na rzece Ner w Gospodarzu. Wszystkie te akweny mają za cel podniesienie zwierciadła wody i zwiększenie retencji gruntowej, przeciwdziałanie suszy i rozwój rekreacji i turystyki.

Na razie budowa zbiornika na Strudze została oprotestowana przez mieszkańców, pojawiły się błędne informacje, że „w rowie melioracyjnym nie ma wody”, a więc budowanie zalewu mija się z celem. Komuś widocznie zależało na wprowadzaniu opinii publicznej w błąd, wszak taki pogląd był szeroko kolportowany nawet na sesji Rady Miejskiej…

Czy to wszystko oznacza, że nie ma szans na budowę zbiorników wodnych w rzgowskiej gminie? Raczej tak – przynajmniej w ciągu kilku najbliższych lat, chyba że radni zdecydują się na sportowo-rekreacyjne zagospodarowanie terenu w sąsiedztwie Strugi i rzgowskiej szkoły, gdzie mógłby powstać choćby niewielki akwenik…

R.Poradowski