Wielu mieszkańców rzgowskiej gminy nie lubi ciasnoty i zaglądania przez okno, a jednak wybierają do życia Starową Górę, gdzie gęstość zaludnienia jest najwyższa w gminie, kilkakrotnie większa niż w Romanowie, Czyżeminku czy nawet Bronisinie Dworskim. Na ogół niewielkie działki, wąskie i ciasne uliczki – to współczesna Starowa Góra. Dlaczego zatem wybiera ją wielu przybyszów? Zapewne decyduje o tym dobre skomunikowanie, bliskość Łodzi i dostępność stosunkowo tanich działek budowlanych. Jednak ci, którzy wolą mniejszy tłok, ciszę i spokój, wybierają jednak miejscowości mniej popularne wśród przybyszów – właśnie Bronisin Dworski, Czyżeminek, Kalino i Romanów.

Z pewnością nie odkryjemy Ameryki, stwierdzając, że w konfrontacji ze Starową Górą, posiadającą podstawowe media, sieć handlową i coraz lepsze ulice oraz dobre skomunikowanie z Łodzią, wiele mniejszych miejscowości przegrywa, ale ostatecznie decydują indywidualne priorytety: wiele osób rezygnuje z wygód, ceniąc sobie bardziej czyste powietrze, ciszę i święty spokój. Dlatego niektórzy świadomie decydują się na budowę domu w Konstantynie, Hucie Wiskickiej czy Romanowie, a nie w Starowej Górze.

Niewielka gmina Rzgów, do tego leżąca na przedpolach wielkiej Łodzi, ma stosunkowo niewiele enklaw ciszy i spokoju i z czasem będzie ich coraz mniej chociażby z tego powodu, że przybywa mieszkańców, nowych zabudowań i arterii komunikacyjnych. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było autostrady A-1 w pobliżu Romanowa, ekspresówka S-8 nie przecinała pól i łąk Guzewa oraz Prawdy, już za kilka tygodni Trasa „Górna” będzie sąsiadować ze Starową Górą, Konstantyną czy Bronisinem Dworskim. A w dalekiej perspektywie, gdzieś tam na horyzoncie, pojawi się nieposkromiony apetyt Łodzi na przyłączenie kolejnego fragmentu rzgowskiej gminy, jak to już było przed laty z Bronisinem Dworskim. Krakanie bez pokrycia? Czasami dziennikarz chciałby się mylić…

R.Poradowski