Dla tej branży nie może zabraknąć surowca. Chodzi o drewno do produkcji trumien. Od kilku lat, z roku na rok, rośnie zapotrzebowanie na trumny, bo jesteśmy europejskim potentatem  w produkcji tych wyrobów. Są one bardzo różnorodne i poziomem wykonawstwa nie ustępują tym z najbardziej renomowanych firm zachodnich. Największy zakład w naszym kraju wytwarza 17 tys. trumien w ciągu miesiąca, a drugi pod względem wielkości – ok. 6-7 tys.  Jak informuje Polskie Stowarzyszenie Pogrzebowe, zużywają one  rocznie ok. 70 tys. m sześciennych drewna. Wszystkie firmy – zarówno te największe jak i małe – pracują dziś na pełnych obrotach. Pandemia koronawirusa w kraju i Europie spowodowała dodatkowe zapotrzebowanie na trumny.

Także w Polsce zwiększyła się liczba pochówków. Choć z roku na rok rośnie też liczba spopieleń zwłok (szacuje się, że ok. 30 proc. pochówków odbywa się w urnach), nie maleje zapotrzebowanie na trumny. Nawet te najbardziej ekskluzywne i kosztowne cieszą się dużą popularnością. Polscy producenci starają się nadążać za tymi potrzebami i modą. Tak, tak – w tej branży też panuje moda i dążenie do zaspokajania różnorodnych potrzeb i gustów, o czym świadczą chociażby targi funeralne.

 A pochówki urnowe, które są tańsze od tradycyjnych i rozwiązują problemy z miejsce na cmentarzu na tradycyjny grób ziemny? Mamy dziś w kraju ok. 70 krematoriów, podczas gdy w 2014 r. było ich o połowę mniej.  Także na rzgowskim cmentarzu widać wzrastającą liczbę pochówków urnowych, co jest korzystnym zjawiskiem właśnie z powodu kurczących się cmentarnych terenów na tradycyjne groby, ale generalnie wciąż dominują pochówki w trumnach.

Przy okazji wspomnijmy, iż Rzgów jest znaczącym wytwórca trumien i sarkofagów oraz urn. Znajdujący się tu zakład zajmuje znaczącą pozycję na rynku producentów tych wyrobów funeralnych.

R.Poradowski