Mimo niedzieli i wieczorowej pory do Grodziska w obronie Szymona Kluki zjechało ponad 100 osób. Nad ich głowami górowało hasło: „Szymon, nie jesteś sam”. W tym czasie przed kamerami „Polsatu” w stolicy w programie „Państwo w Państwie” znajdował się główny bohater wieczoru Szymon Kluka, w towarzystwie m.in. przedstawiciela resortu rolnictwa, organizacji rolniczej i prawnika. Jeszcze raz wróciła sprawa hodowcy z Grodziska, który w 2006 roku przejął gospodarstwo po rodzicach i postanowił zwiększyć hodowlę trzody, budując nową chlewnię. Inwestycja powstała zgodnie z wymogami. Niedługo potem doszło do konfliktu z osobą, która przeprowadziła się z miasta na wieś i wystąpiła przeciwko hodowcy, argumentując to odorem nie do zniesienia.

Sprawa, jak wynikało ze wspomnianego programu, toczy się w różnych sądach i instytucjach od kilkunastu lat. Niedawny finał to wyrok skazujący rolnika na zapłacenie prawie 120 tys. zł, choć jeszcze bardziej bulwersujące są nakazy Temidy mówiące m.in. o ograniczeniu pracy w chlewni w dni wolne, czy gdy wieje niekorzystny wiatr. Tym wszystkim zbulwersowany jest hodowca z Grodziska, jak i wielu rolników z Polski, którzy poczuli się zagrożeni. W obronie hodowcy stanęło Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale i organizacje wiejskie, które mówią o zagrożeniu przyszłości hodowli i pracy na wsi. Łódzki Sąd Apelacyjny zaakceptował wyrok, zmuszając rolnika z Grodziska do zapłaty prawie 120 tys. zł, co stawia go dziś w bardzo trudnej sytuacji finansowej.

Jak wykazali twórcy niedzielnego programu, sprawa ma szeroki charakter i dotyczy zjawiska bardzo popularnego, związanego z przeprowadzaniem się wielu mieszkańców z miasta na wieś. Tymczasem wieś to miejsce produkcji żywności dla wszystkim mieszkańców kraju, co wiąże się m.in. z hałasem, kurzem czy odorem. To specyfika wsi. A np. wspomniany odór od lat czeka na ustawowe ustalenie dopuszczalnych norm, których dziś nie ma. Za to są inne zasady i obowiązki ze strony rolnika i hodowcy, które ten z Grodziska, budując przed laty chlewnię, wypełnił w stu procentach, co potwierdziły dziesiątki kontroli.

Czy zatem mieszkańcy miast przeprowadzający się na wieś będą mogli domagać się np. ograniczenia czy zamknięcia hodowli zwierząt, likwidacji wszelkiego hałasu powodowanego przez maszyny czy szczekające psy lub budzące rano koguty?

Ryszard Poradowski