I tu, podobnie jak w przypadku wielu innych groźnych chorób, potrzebna jest wyobraźnia oraz rozwaga i ostrożność. Mowa o obowiązkowym ochronnym szczepieniu przeciwko wściekliźnie. Gdy nasz piesek skończy trzecie miesiąc życia – trzeba koniecznie go zaszczepić. Mamy na to 30 dni.

Ostatnio w wielu miejscowościach rzgowskiej gminy można było zaszczepić psa czy kota. Jeden z mieszkańców pytał przy okazji: czym jest wścieklizna, dlaczego trzeba z nią walczyć? Wścieklizna to wirusowa choroba zwierząt, która może zostać przeniesiona na człowieka. Jest najbardziej śmiertelną chorobą wirusową znaną na Ziemi, gdyż praktyczne 100% przypadków zachorowań kończy się śmiercią. Do zakażenia wirusem wścieklizny dochodzi poprzez kontakt śliny zakażonego zwierzęcia z otwartą raną lub śluzówką.

Najczęściej do przeniesienia wirusa dochodzi podczas pogryzienia czy pokąsania, a także zadrapania. Choroba może dotknąć wszystkie ssaki, ale najczęściej spotykana jest u zwierząt mięsożernych, np. psów, lisów czy jenotów. Choć stosujemy szczepionki, nie ma dotąd leku na wściekliznę. Dlatego coroczne sczepienie naszego pupila jest obowiązkowe. I tylko ono może go uchronić przed śmiertelną chorobą 

W naszym kraju ostatnio pojawiło się wiele nowych ognisk wścieklizny. Jak nas niedawno informował rzgowski lekarz weterynarii Adam Krajewski, w tym roku tylko do czerwca zarejestrowano 41 ognisk. Co prawda w naszym regionie nie odnotowano tej groźnej choroby, ale na zimne trzeba dmuchać tym bardziej, że leśne zwierzęta w poszukiwaniu wchodzą do gospodarstw. Jeśli są chore – to prosta droga do zakażenia wścieklizną naszego pieska czy kota… 

Przypomnijmy przy okazji, że wirus atakuje głównie układ nerwowy, uszkadzając go. Inkubacja trwa zwykle (od zakażenia do wystąpienia objawów klinicznych) u psów zaledwie kilka dni, ale czasem dłużej, do 150 dni. Objawy są zwykle neurologiczne, ale zaczynają się od osłabienia, braku apetytu. Potem u zwierzęcia mogą wystąpić ataki szału, a następnie porażenie, np. kończyn, języka, żuchwy czy przełyku. Obserwujmy więc naszego czworonoga. Jeśli nie będziemy obserwować naszego psa i nie zdiagnozujemy szybko choroby, stanie się ona niebezpieczna i dla nas.

R.Poradowski