Ten obiekt rodził się w wielkich bólach i był świadectwem ambicji oraz aspiracji mieszkańców szybko rozwijającej się po wojnie Starowej Góry. Nie dość że już na początku były problemy z wykupem terenu, to jeszcze budynek powstawał w czasach centralnego planowania, rozdzielników i deficytu materiałów budowlanych. Zapewne dlatego ten długo oczekiwany mieszkańcy nazwali nieco na wyrost Domem Kultury, choć faktycznie był wiejską świetlicą.

Spór dotyczący nazwy w gruncie rzeczy nie ma większego znaczenia, za to istotne jest to, że świetlica jest miejscem wielu ważnych wydarzeń w życiu wsi. Tu odbywają się różnorodne spotkania, imprezy dla dzieci czy wybory, tu wreszcie mają swoją siedzibę panie z KGW, odbywają się warsztaty dla dzieci i imprezy organizowane przez GOK. Ostatnie lata przyniosły m.in. odwodnienie budynku i, zainstalowanie nowego oświetlenia i klimatyzacji, w tym roku doposażona zostanie kuchnia.

Czas pandemii nie sprzyja aktywności mieszkańców, ale wszystko wskazuje na to, że gdy opuści nas koronawirus, świetlica znów zacznie żyć. Zapewne pojawią się też pomysły na lepsze niż dotąd wykorzystanie pomieszczeń piwnicznych.

R.Poradowski