• Jaka była ta najdłuższa w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat kadencja rzgowskiej Rady Miejskiej?
  • Chyba najtrudniejsza była wcześniejsza kadencja, ta natomiast była już spokojniejsza, bardziej pracowita, choć nie obyło się bez zbytecznych jałowych dyskusji, a nawet hejtu. Dostarczyła też mi nowych doświadczeń. Pomogłem zostać radnym jednemu z młodych mieszkańców, bo wydawało się, że realistycznie patrzy na gminę i jej problemy, a to w przypadku młodych ludzi jest zbyt często spotykane. Tymczasem po 2 latach wszystko się odmieniło, pojawiły się pretensje, m.in. w sprawie ZWiK. A prawda jest taka, że wciąż każdego roku otrzymujemy z tej firmy 1,2 mln zł tytułem podatku. Czy gminę stać byłoby dziś na przejęcie tego terenu – molocha i przygotowanie infrastruktury, np. dla jakiegoś inwestora?
  • Ma Pan zapewne satysfakcję, bo wiele Pana inicjatyw udało się urzeczywistnić…
  • To normalne, że sukcesy dodają skrzydeł, przynoszą satysfakcję. W minionej kadencji przybył nowy Dom Kultury, o który walczyłem przez lata, bo widziałem go jako wizytówkę gminy. Drugą wspaniałą wizytówką stała się wcześniej Hala Sportowa im. Konrada Kobusa. A wszystko to za sprawą m.in. ówczesnego radnego Sławomira Ziemiaka, który widząc chylący się ku upadkowi GS zaproponował odkupienie terenu pod te inwestycje. Udało się to zrobić i dzięki temu mogły szybko powstać tak prestiżowe obiekty. To zresztą nie jedyne dokonania, z których jestem dumny. Tak, tak – w dużej części przyczyniłem się do powstania pięknej strażnicy OSP w Grodzisku, w ostatnich latach dzięki mojemu zaangażowaniu zbudowano piękną drogę przez wieś, zmodernizowano wodociąg. Kto dziś pamięta, że w 1985 roku doprowadziłem do uruchomienia pierwszej linii autobusowej łódzkiego MPK do Rzgowa i Pabianic!
  • Co było najtrudniejszym problemem Rady w kończącej się kadencji?
  • Przede wszystkim fatalna atmosfera, potęgowana przez niektórych radnych. Utrudniało to normalną pracę. Cenię sobie współpracę nawet z tymi, którzy inaczej patrzą na różne problemy i uważam to za coś normalnego, ale destrukcyjnych zachowań nie akceptuję tym bardziej, gdy obniżają one autorytet samorządu i możliwości decyzyjne radnych.
  • Po raz kolejny startuje Pan w wyborach do rady Miejskiej z listy KKW Mateusza Kamińskiego – dlaczego?
  • Właściwie wspólnie z burmistrzem stworzyliśmy ten Komitet. Dlaczego ja się w nim znalazłem? Bo nie widziałem dla siebie alternatywy. Oczywiście proponowano mi konkurencyjny KWW, ale nie odpowiadała mi współpraca z niektórymi ludźmi.
  • Jaki jest Pana plan do zrealizowania w przyszłej kadencji samorządu?
  • Mówimy o sytuacji, gdy obdarzony zostanę przez mieszkańców mandatem radnego. Chciałbym doprowadzić do zakończenia przebudowy ul. Granitowej, wybudować nową jezdnię z chodnikiem w Konstantynie na odcinku od Trasy „Górna” do skrzyżowania w kierunku Starowej Góry. Chyba największym moim marzeniem jest wybudowanie ronda na skrzyżowaniu ul. Rzemieślniczej i Katowickiej, bo umożliwi ono wreszcie uruchomienie strefy aktywności inwestycyjnej i przyniesie gminie kolejne korzyści. I jeszcze jedna sprawa: droga 714 traci dawne znaczenie po wybudowaniu Trasy „Górna”. Chciałbym, aby udało się zmodernizować wspomnianą drogę, wybudować ścieżkę rowerową od Kalina do granic Rzgowa. Byłoby to spełnienie postulatów mieszkańców, m.in. Kalina, domagających się poprawy bezpieczeństwa uczniów pobliskiej szkoły.
  • Czasy stają się coraz bardziej trudne, skomplikowane i niebezpieczne, dlatego kolejna kadencja Rady Miejskiej będzie także niełatwa. Mimo to życzę Panu sukcesu wyborczego i zrealizowania kolejnych zadań z myślą o mieszkańcach gminy.

Rozmawiał Ryszard Poradowski