Ponad siedemdziesiąt lat temu narodził się pomysł zbudowania w Rzgowie stadionu. Niektórzy pukali się w czoło, gdy usłyszeli, że ten obiekt ma powstać „na dołach”, czyli w miejscu glinianek przy ul. Tuszyńskiej. Pierwsze podejście u progu lat pięćdziesiątych okazało się klęską społeczników. Dopiero kolejna inicjatywa i sprowadzenie ciężkiego sprzętu wlało nadzieje w serca działaczy sportowych.

Jak wspominał po latach jeden z twórców tego obiektu, a dziś jego patron – Henryk Śmiechowicz, o wykonanie projektu stadionu zwrócono się do znanego projektanta zieleni i twórcy wielu parków, związanego przez lata ze Rzgowem, inż. Kazimierza Chrabelskiego. „Wykonał go chętnie i całkowicie społecznie. Nie było problemów z zatwierdzeniem projektu w Wojewódzkim Komitecie Kultury Fizycznej i można było rozpoczynać budowę” – opowiadał H. Śmiechowicz.

Chrabelski z entuzjazmem podszedł do tego zadania i potem nazwał je „piękną i radosną przygodą”. Wiele trudu kosztowało rzgowian sprowadzenie spychacza do równania terenu. Zarówno działacze jak i młodzież włączyli się do budowy obiektu, np. rozładowując wozy z cegłą przeznaczoną na budowę szatni, pomagali też rzemieślnicy. Kowal Błaszczyk wykonał kratę do okienka przy bramie wejściowej w kształcie liter LZS.

29 lipca 1956 roku stadion oddano do użytku. Było przecięcie wstęgi w obecności notabli z powiatu i województwa, Polskie Radio zadbało o nagłośnienie, a „gwoździem programu” był mecz Rzgowa i Konstantynowa, zawody lekkoatletyczne i start honorowy kolarzy. Inżynier Chrabelski był także na stadionie. W nagrodę za pracę społeczną otrzymał skórzaną teczkę, która mu służyła przez lata.

Inżynier Chrabelski wyprowadził się potem ze Rzgowa, ale miał sentyment do grodu nad Nerem. Odwiedzał go wielokrotnie, np. w 1996 roku chwalił działaczy sportowych za troskę o stadion, a szczególnie za dbanie o murawę. Zmarł 23 stycznia 2001 roku, pochowany został na cmentarzu w Skierniewicach. Dziś w Rzgowie tylko nieliczni pamiętają inżyniera defilującego ze skórzaną teczka wypełnioną papierami, projektanta wielu parków, m.in. w Łodzi i Żelazowej Woli, wykładowcę kształcącego studentów. Szkoda, że tej pięknej postaci, pochodzącej z zasłużonej patriotycznej rodziny, nie upamiętniono dotąd w Rzgowie…

R.Poradowski