Zapewne, gdy w końcu XVIII wieku Prusacy rozpoczynali kolonizację ziem polskich, nikt się nie spodziewał, że miejsce osiedlenia się kilkudziesięciu osób w dzisiejszej Starowej Górze stanie się druga pod względem liczby mieszkańców miejscowością rzgowskiej gminy. Zabrakło też wyobraźni ówczesnym przybyszom, którzy tutejsze bagniste i podmokłe pola oraz lasy potraktowali jako tereny rolnicze, nie troszcząc się o wytyczenie szerokich dróg u ulic. Te fatalne skutki rolniczego osadnictwa dają o sobie znać do dziś. Ciasne i podmokłe uliczki to niestety nie najciekawszy obraz współczesnej Starowej Góry.

Zapewne rację mają ci mieszkańcy, którzy twierdzą, że te dzisiejsze kłopoty nie wynikają z tego XVIII-wiecznego osadnictwa pruskich kolonizatorów, lecz z bliskości Łodzi. Podmiejska osada stała się atrakcyjna dla wielu łodzian, którzy właśnie w Starowej Górze zbudowali swoje domy i z nią związali na resztę życia. Ta przyspieszona i niekontrolowana urbanizacja przyniosła inne niekorzystne zjawiska, np. zniszczenie systemu melioracyjnego sprzed kilkudziesięciu laty. Efekt tego jest taki, że dziś trzeba wydawać gigantyczne pieniądze na kanalizację i budowę od podstaw wielu ulic.

Samorządowcy powoli „cywilizują” Starową Górę, o czym świadczy choćby rozbudowywana w ciągu ostatnich lat kanalizacja czy utwardzane nawierzchnie wielu ulic, ale do zadowolenie jeszcze bardzo daleko. Burmistrz rzgowskiej gminy Mateusz Kamiński liczy na to, że w najbliższych latach powstanie kilka utwardzonych ulic łączących ul. Centralną z ul. Zagłoby, usprawniając tym samym komunikację w Starowej Górze. Być może w przyszłości uda się połączyć ul. Zagłoby z Konstantyną, a więc i budowaną obecnie Trasą „Górna”. Te rozwiązania zapewne ułatwią nieco życie mocno zatłoczonej dziś Starowej Góry.

R.Poradowski