Wbrew pozorom, nawet planistom przygotowującym niecałe dwie dekady temu dokumenty dotyczące rozwoju rzgowskiej gminy zabrakło wyobraźni. Tak, tak – nie dostrzegli oni zjawisk już wtedy pojawiających się na horyzoncie. Jak twierdzili wówczas „podstawę rozwoju turystyki w Rzgowie nie stanowi jak dotychczas niestety atrakcyjność architektoniczno-urbanistyczna Rzgowa oraz jego liczne zabytki, ale głównie obecność wielkich centrów handlowych”. To mylna ocena i widać to dziś jak na dłoni. Centra handlowe przyczyniają się z pewnością do specyficznej turystyki, wszak do Rzgowa przyjeżdżają ludzie z całej Europy, ale gród nad Nerem oferuje coś więcej, co prawdziwi globtroterzy już dawno dostrzegli.
Jeśli powiemy, że wreszcie nastał czas odkrywania Rzgowa – będzie to prawda. Przez dziesiątki lat nawet sami rzgowianie nie wierzyli, że do ich miasta zechce przyjechać turysta. Być może był to efekt kompleksów prowincji. Może nie potrafiono dostrzec atutów osady, a może po prostu długotrwałe zubożenie odcisnęło na mieszkańcach negatywne piętno. Prawdą jest bowiem, że po „złotym wieku” Rzgowa –XVI stuleciu – nastał długi okres upadania miasta, łącznie z carską degradacją w latach sześćdziesiątych XIX wieku.
Tymczasem dziś sytuacja jest zupełnie inna. Miasto chlubi się zabytkami, także tymi jeszcze nieodkrytymi i spopularyzowanymi, jak choćby jednym z nielicznych w kraju trójkątnym rynkiem, który niegdyś stanowił centrum Rzgowa. Na tym rynku, kryjącym jeszcze wiele tajemnic, znajduje się oryginalny zegar słoneczny. Także XVII-wieczna świątynia, mimo licznych kataklizmów dziejowych zaliczana jest do cenniejszych zabytków województwa łódzkiego. Od kilku lat obiektowi temu przywracana jest dawna świetność, co pozwala jeszcze lepiej poznać dzieje zabytku. Interesujący jest również układ urbanistyczny Rzgowa, pozwalający niemal w sposób książkowy prześledzić niebanalny rozwój miasta. O detalach architektonicznych, które stanowią swoistą ozdobę domów i ulic nie wspominamy szerzej, choć wcześniej nikt prawie ich nie dostrzegał. Także przyjazdy do Rzgowa tysięcy młodych ludzi odwiedzających „Mandorię” nie zdefiniowano jeszcze jak turystykę, ale wszystko wskazuje na to, że ta forma już niedługo zdominuje wyprawy do Rzgowa.
Choć do Rzgowa zagląda coraz więcej turystów, głównie z okolicznych miast, m.in. Łodzi, można odnieść wrażenie, że mieszkańcy tego jeszcze nie dostrzegli. Na szczęście samorządowcy powoli przecierają ten szlak. A zaczęło się od zastępczyni burmistrza Jadwigi Pietrusińskiej i nieżyjącego już burmistrza Konrada Kobusa, którzy zdecydowali się na sfinansowanie publikacji książkowych popularyzujących miasto i gminę. Kontynuuje to od kilku lat także następca Konrada Kobusa – Mateusz Kamiński. Oprócz publikacji książkowych pojawiło się w mieście sporo tablic informacyjnych, z których korzystają przybysze, także lokalna prasa i internet coraz bardziej wspierają atrakcje Rzgowa i turystykę przyjazdową. Choć na razie nikt głośno nie mówi o pieniądzach, z pewnością sporo złotówek zostaje w kieszeniach rzgowian.
Fot: To chyba jedyny taki przypadek w regionie, by park nazywano salonem Rzgowa…
Ryszard Poradowski