Pięć lat temu odprowadziliśmy na cmentarz burmistrz Rzgowa Konrada Kobusa. Zmarł 27 marca 2016 roku, przegrywając walkę z okrutną chorobą. Gminne flagi opuszczono do połowy masztów, strażackie syreny pożegnały wielkiej klasy samorządowca i człowieka.

Niejedną osobę doceniamy naprawdę dopiero po jej odejściu. Tak było i z burmistrzem K. Kobusem. Zanim został burmistrzem, kierował przez wiele lat Gminnym Zakładem Wodociągów i Kanalizacji, jednocześnie działał aktywnie społecznie, m.in. jako radny powiatowy. Był człowiekiem czynu, zaangażowanym w rozwój swojej „małej ojczyzny”, choć przecież pochodził z innych stron, z Rawskiego.

Przyszło mu kierować gminą w trudnym czasie, w okresie przemian i przewartościowań. A mimo wielu trudności wyznaczał drogi rozwoju, choćby w zakresie rozbudowy kanalizacji, m.in. w Starowej Górze, i poprawy zaopatrzenia mieszkańców w wodę. Stworzony przez niego program zaopatrzenia gminy w wodę realizowany był przez kilka lat po jego śmierci.

Rzadko się zdarza, by dziennikarz na co dzień zajmujący się innymi sprawami, blisko współpracował z samorządowcem, jak to było w moim przypadku. Interesował się problemami mediów, doceniał ich rolę w przeobrażaniu nawet tak małej gminy jak Rzgów. Dlatego lubiłem z nim rozmawiać. Miał jeszcze jedną cenną cechę – potrafił słuchać i korzystać z rad innych, a ponadto był człowiekiem po prostu dobrym i życzliwym ludziom.

30 marca 2019 roku imię Konrada Kobusa otrzymała Hala Sportowa GOSTiR w Rzgowie. Bo Kobus był też sportowcem…

R.Poradowski