Niegdyś był to poważny problem, bo nie wiedziano, co zrobić z osadami z oczyszczalni ścieków. Mokre zalegały okoliczne łąki i… śmierdziały. Oglądałem eksperymenty z wykorzystaniem tych osadów do różnorodnych upraw, ale nie przynosiło to wówczas oczekiwanych efektów. Dopiero osuszanie osadów, jak to jest od kilku lat w rzgowskiej oczyszczalni, okazało się strzałem w dziesiątkę. Taką metodę, z wykorzystaniem specjalnych tuneli i urządzeń do osuszania osadu, stosuje się dziś w wielu nowoczesnych oczyszczalniach. Dyrektor Gminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Rzgowie Beata Jasiukiewicz przekonuje mnie, że teraz odwodnione i wysuszone osady ze ścieków są znakomitym nawozem chętnie stosowanym przez rolników.

Ta „pasta”, jak ją niektórzy nazywają, jest lepsza od obornika. Badania potwierdziły, że osady ściekowa zawierają dwukrotnie więcej azotu, pięciokrotnie więcej fosforu, dziesięciokrotnie więcej wapnia i trzykrotnie więcej azotu. – To prawdziwy skarb – mówi jeden z rolników – tym bardziej, że darmowy. Przekonałem się, że jest dobrze przyjmowany przez glebę, sprzyjając tworzeniu się próchnicy.

Ile takiego nawozu opuszcza rzgowską oczyszczalnię ścieków? Przed laty tych osadów było rocznie nawet ponad 600 ton, w 2017 roku było ich około 120 ton, teraz ponad 130. Z czasem będzie ich coraz więcej, bo oczyszczalnia przygotowana jest na większy zakres odbioru i oczyszczania płynnych nieczystości. Warto dodać, że dzięki wspomnianej technologii oczyszczalnia nie kojarzy się dziś z uciążliwym fetorem, co jest niezwykle ważne dla mieszkańców Rzgowa.

Ryszard Poradowski