Tak swój list do redakcji zatytułował jeden z Czytelników „Gazety Rzgowskiej” (szkoda, że anonimowy – jeśli ktoś nie chce upubliczniania jego danych osobowych, redakcja zawsze szanuje takie stanowisko). Mieszkaniec gminy z goryczą pisze o tym, że miasto, które w ostatnich latach stawia na ochronę środowiska i zdrowy styl życia mieszkańców, nie dba o Ner.

„Wędrując po gminie, czy to pieszo, czy rowerem, zauważam, że podejście wobec naszego Neru jest bardzo krótkowzroczne. Z jednej strony widać zachwyty nad Nerem – że to walor dla natury, turystyki, ogromny potencjał. Z drugiej strony nikt nie dba o bagna i rozlewiska rzeki. W dobie, gdy Unia Europejska mówi o rewildingu, tj. reintrodukcji dużych zwierząt, o zbawiennym wychwytywaniu CO2 przez bagna czy problemach z utrzymaniem wody w glebie, w gminie Rzgów Ner jest traktowany jak rów między kolejnymi działkami inwestycyjnymi. Regularnie czyszczony do cna, co powoduje, że łąki stają się suche. Gdzie właściciele dzielą działki rolne z rozlewiskami na parcele, których nabywcy sypią ziemię i gruz, byleby wyplenić wodę ze swojej nieruchomości”.

Autor listu zwraca uwagę na wciąż niepokojące zjawisko: „Niestety, nasza społeczność nie widzi wspólnej korzyści z kompleksowego dbania o rzekę. Ludzie podwyższają działki, sypiąc odpady nad samą rzekę (proszę przejść się wzdłuż Neru w Bronisinie, Hucie czy Tadzinie), samorząd tworzy ubite ulice, jak np. w Bronisinie ulica Nad Rozlewiskiem, gdzie całe rozlewisko po jednej stronie rzeki zniknęło pod gruzem i ziemią. Rolnicy cieszą się, że ZWiK czyści koryto Neru i woda szybko spływa z ornych pól, gdy potem niemal całe lato panuje susza. A nowi mieszkańcy na potęgę grodzą działki, by żaden zając, bażant czy sarna nie mogły przejść w labiryncie siatek”.

 Czytelnikowi marzy się „objęcie koryta Neru planem dalekosiężnym. Może jakimś parkiem krajobrazowym”.  Zasygnalizowane sprawy były już tematem niejednego artykułu, ale odzew samorządu jest znikomy. Apelujemy do radnych, aby jedną z sesji poświęcili tylko ochronie środowiska i rzgowskim rzekom, bo w gminie rzeczywiście dzieje się źle, a na negatywne zjawiska jakoś wolimy nie reagować, stosując strusią metodę chowania głowy w piasek. Ner jest tego doskonałym przykładem!

R.Poradowski