Trzeba dużo wyobraźni i olbrzymiego wysiłku, by przekształcać Starową Górę w miejscowość, jakiej dziś oczekują mieszkańcy. Jeszcze dwa wieki temu wieś leżąca na podmokłych terenach była właściwie jedynie punktem na mapie. Bezustanna walka z wodą wymagała zbudowania skomplikowanego systemu rowów, który zbudowali osadnicy niemieccy, którzy zaczęli tu przybywać już w końcu XVIII wieku. Dopóki we wsi znajdowało się 20-30 gospodarstw – jakoś sobie radzono z wodą, wszak ziemia była niezła i przynosiła spore dochody.

Gdy po wojnie zmienił się charakter wsi i zaczęło przybywać domostw woda i błoto stały się wielkim problemem tym bardziej, że coraz liczniejsi przybysze właściwie uczynili niesprawnym dotychczasowy system drenażu. Taka sytuacja jest właściwie do dziś, choć trzeba przyznać, że zrobiono sporo dla uporządkowania Starowej Góry. Dziś to druga pod względem wielkości miejscowość gminy.

Po wodzie najtrudniejszym problemem są drogi. Tak, tak – niektóre choć obudowane domostwami, wciąż przypominają bardziej drogi polne niż ulice sporej przecież osady. Po opadach deszczu czy roztopach zamieniają się w drogi trudne do przebycia. A że na ogół są bardzo wąskie, trudno je modernizować zgodnie z obowiązującymi dziś przepisami planistycznymi.

Mieszkańcy domagają się utwardzenia tych ulic – mówił podczas środowej sesji Rady Miejskiej burmistrz Rzgowa Mateusz Kamiński. Jednocześnie wyjaśniał, że najpierw trzeba wykonać kilka ulic przelotowych łączących ul. Centralną z ul. Zagłoby, a potem wziąć się do poszerzania innych i ich odwodnienia i na końcu utwardzenia nawierzchni. To trudne zadanie do wykonania tym bardziej, że wielu mieszkańców nie chce poszerzania tych wąskich ulic, bo może to oznaczać wyburzenia domów i utratę sporej części działek.

Burmistrz obawia się, że projektant planu zagospodarowania przestrzennego Starowej Góry będzie miał problem z tymi wąskimi ulicami. Czy znajdzie sposób na pogodzenie różnych interesów z literą prawa?

Zdjęcia: Na jednej z fotografii widać ulice Topolową w 2014 roku…

R.Poradowski