Pisze pan o piwnicach naszej szkoły, które mogą dać schronienie mieszkańcom w sytuacji zagrożenia, a nie wspomina o podziemiach kościoła w Rzgowie. Prawie każda stara budowla, a świątynie szczególnie, miały podziemia, w których chowano znaczących mieszkańców, czy tak było również w Rzgowie? – pyta jeden z łodzian, który pochodzi z grodu nad Nerem.

Wyjaśniałem to już wielokrotnie: rzgowski kościół nie ma podziemi z prostego powodu – zawsze było tu mokro i gdyby nawet zbudowano np. krypty, najzwyczajniej byłyby podtopione. To była sensowna decyzja budowniczych świątyni w XVII wieku. Można się też domyślać, że fundatorzy, czyli krakowscy kapłani posiadający tu duże obszary ziemi, nie byli zainteresowani budową ani wielkiej siedziby dla siebie, bo takową mieli w pabianickim zamku, ani np. miejsca pochówku dla znaczących kapłanów, bo takowe mieli właśnie w Krakowie czy innych dużych miastach. Rzgów w „państwie pabiańskim” od początku miał wyznaczoną rolę jednego ze znaczących ośrodków, ale ta wiodąca przypadła Pabianicom. Gdy w pewnym okresie gród nad Nerem zaczął zbyt szybko się rozwijać, równie szybko przyhamowano ten rozkwit.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie: Rzgów był miastem kościelnym, nie miał rodu dbającego o rozkwit miasta i czerpiącego z tego tytułu profity. Nie było tu zatem gniazda rodowego, więc i pochówków, jak choćby w mieście prywatnym Łask. To wszystko sprawiało, że nawet na cmentarzu założonym u progu XIX w. nie powstała znacząca kaplica  rodowa. Mieszczanie Rzgowa, nawet w okresie prosperity, byli w gruncie rzeczy wciąż bogatym chłopstwem, które przez wieki grzebało się w sąsiedztwie świątyni.

R.Poradowski