Przypominamy i ostrzegamy za policjantami: oszuści nie wyjechali na urlopy, wprost przeciwnie – właśnie teraz uaktywniają się, korzystając z naszego wakacyjnego rozluźnienia i nieuwagi. I stosują coraz bardziej wyrafinowane metody, by pozbawić nas oszczędności, niejednokrotnie gromadzonych przez całe życie.Przede wszystkim zachowajmy czujność i nie wpuszczajmy do mieszkania obcych, którzy mogą się podawać za listonosza, elektryka czy kuriera. Jeśli już kogoś nieostrożnie wpuścimy, nie dajmy się zmanipulować, by złodziej mógł np. okraść nas, gdy będziemy mu robić herbatę. To stare sposoby złodziei – chcą odwrócić naszą uwagę i robią wszystko, by mogli zrealizować swój złodziejski cel. Zwracajmy też uwagę na ludzi obserwujących nasze domostwa.Policjanci także przypominają, że oszuści grają na ludzkich uczuciach. Zdobywają zaufanie osób, zaprzyjaźniają się z nimi, poznają ich codzienne życie i ich słabostki. Potem pilnie proszą o pieniądze lub zwyczajnie okradają ludzi. Pozory i sztuczna życzliwość okazuje się potem gra, na która daliśmy się nabrać.Nie dajmy się też nabrać na łzawe, a niekiedy bardzo wymyślne historie. Oszust podaje się za lekarza pracującego w Syrii lub Iraku, za żołnierza będącego na misji, za inżyniera pracującego na platformie wiertniczej czy naftowej i informuje nas, że nagle potrzebuje gotówki, a wkrótce zwróci nam pieniążki. Jeśli damy się nabrać, pożegnamy się z naszymi oszczędnościami i nie zobaczymy już nie tylko naszych pieniędzy, ale i złodzieja. Możemy tylko zawiadomić o oszuście policjantów…Nie dajmy się też nabrać na wakacyjną miłość. Wielu oszustów, jak choćby szeroko niegdyś opisywany Kalibabka z Dziwnowa, rozkochują kobiety, wkradają się w ich łaski i do alkowy, by potem zniknąć z gotówka czy biżuterią. Wakacyjna miłość może się skończyć zimnym prysznicem i bolesnym otrzeźwieniem…Fot. Gdy zadzwoni domofon, nie w każdym przypadku wpuszczamy nieznajomego

R.Poradowski