– Co czuje Pani po batalii o nagrody dla najlepszych sportowców gminy?
– Czuję satysfakcję i wdzięczność, że radni zaakceptowali ten pomysł, ale przede wszystkim mam w sobie ogromną radość, że możemy poprzez te nagrody okazać wsparcie naszym sportowcom. Sama, działając w branży sportowej i zawodniczej, wiem jak wiele kosztuje sport. Nie tylko pieniędzy, ale też wyrzeczeń, poświęceń, czasu i zdrowia. Wiem też, jak wiele dla sportowca znaczy takie „docenienie” za sukcesy, na które ciężko się pracowało, a tymi nagrodami możemy ich właśnie docenić i wesprzeć.
– Czy możemy się spodziewać kolejnych Pani działań związanych ze sportem w Rzgowie, wszak do końca kadencji Rady Miejskiej pozostało już niewiele czasu?
– Oczywiście, że tak. Już podczas wspomnianej „batalii” narodził się następny plan. Na majowej sesji Tady Miejskiej, podczas dyskusji na temat projektu nagród, powstała sugestia, że przydałoby się też wsparcie materialne dla zawodników, którzy mają aspiracje i możliwość wziąć udział w ważnych i prestiżowych zawodach, ale nie mają środków by to zrealizować. Jak najbardziej się z tym zgadzam! Postanowiłam więc, że to będzie kolejny krok, kolejny projekt do realizacji, ale nie tylko to – mam jeszcze kilka pomysłów w zanadrzu, a o niektórych już wspominałam we wcześniejszych wywiadach.
– Co roku rzgowski samorząd wspiera dużymi środkami tutejszy sport, czy satysfakcjonują Panią osiągnięcia sportowców, np. klubu „Zawisza”, czy są one adekwatne do wydatkowanych środków i ambicji oraz aspiracji środowiska?
– Nie wrzucałabym do jednego worka kwestii związanych z osiągnięciami zawodników „Zawiszy” z kwestiami związanymi z przydzielonymi środkami pieniężnymi na ten klub. Większość środków w tym przypadku przeznaczanych jest na dbanie o infrastrukturę (która jak wiemy – pozostawia wiele do życzenia), wymianę sprzętu treningowego, naprawy i renowację boiska. Wiadomo, że im bardziej jest coś zniszczone, tym więcej kasy idzie na odbudowę czy wymianę. To są po prostu rzeczy absolutnie konieczne do tego, by zawodnicy mieli w ogóle jak i gdzie trenować oraz grać mecze, a co za tym idzie – rozwijać się. Póki nie zadbamy o te podstawowe dobra, nie powinniśmy egzekwować wyników. Co do aspiracji, to są jak najbardziej: zespołów młodzieżowych jest coraz więcej i świetnie sobie radzą, sekcja kobieca też prężnie działa – nie tylko na boisku, – ale także angażuje się w różne projekty społeczne. Ambicji w tym klubie nie brakuje.
– Co według Pani potrzeba rzgowskiemu sportowi, by go ożywić?
– Myślę, że ten sport już jest ożywiony w jakimś stopniu. Świetnie rozwijają się imprezy w Hali Sportowe, GOSTiR, organizuje wiele imprez sportowych, jest mnóstwo zajęć sportowych dla dzieci i dorosłych. Przybywa nowych sportowców z coraz większymi sukcesami, przybywa też trochę nowych dyscyplin – wcześniej nieznanych rzgowskiemu sportowi. Na obiektach rzgowskiego GOSTiR trenuje kadra narodowa kobiet w siatkonodze, a Rzgów został miastem partnerskim Polskiego Futnetu i te reprezentantki zagrają z logiem gminy Rzgów na Mistrzostwach Świata w Hiszpanii, które odbędą się już w październiku.
– I na koniec pytanie bardziej osobiste: jak wygląda Pani aktywność sportowa, czy minęła już kontuzja, czy są jakieś plany sportowe?
– Od połowy sierpnia wróciłam do treningów siatkonogi po styczniowej operacji kolana. Robię co mogę, aby jak najszybciej wykuć formę oraz powalczyć o bycie w kadrze Polski i załapać się na Mistrzostwa Świata w Hiszpanii, by móc godnie reprezentować tam Polskę i gminę Rzgów , która – jak wcześniej wspomniałam – jest partnerem.
Rozmawiał R.Poradowski