– Jak to się stało, że zacząłeś śpiewać w chórze jako siedmiolatek?
– Rzgowski Chór „Camerata” założyła przed laty i prowadzi do dziś moja mama Izabela Kijanka, więc jako dziecko niejednokrotnie uczestniczyłem w próbach zespołu, a potem zacząłem śpiewać, m.in. kolędy. Najpierw sopranem, a po liceum – basem.
– Domyślam się, że jednak ciągnęła Cię muzyka i śpiew…
– Muzyka towarzyszy mi „od zawsze”, uważam, że dzień bez niej jest dniem straconym. Pochodzę z rodziny muzycznej. Lubię muzykę klasyczną, ale i pop, metal. Ukończyłem Szkołę Muzyczną I stopnia, w Pabianicach, grałem na skrzypcach i od czasu do czasu sięgam po ten instrument.
– Czym dla Ciebie jest muzyka i śpiew?
– Cyprian Kamil Norwid pisał: „tam idź, gdzie słyszysz śpiew. Tam ludzie serca mają. Źli ludzie, wierzaj mi – nigdy nie śpiewają”. W tych słowach jest sporo prawdy. Jestem przekonany, że muzyka i śpiew pomagają w życiu.
– Wybrałeś jednak studia azjatyckie…
– Popchnął mnie w tym kierunku dziadek Henryk Stefaniak, który już przed laty opowiadał mi o dalekich krajach i podróżowaniu. Dużo czytałem, pasjonowałem się także historią Azji, aż wreszcie stwierdziłem: czemu nie dać szansy tym studiom… To egzotyka, która mnie zawsze fascynowała.
– Azja i jej fascynująca historia oraz kultura to mimo wszystko coś odległego dla Polaka i Europejczyka, a czy jako młody człowiek masz bardziej „przyziemne” zainteresowania?
– Tak, lubię piłkę nożną nie tylko najwyższej klasy, interesuję się również zapomnianymi nieco piłkarzami. Ponadto od lat zbieram znaczki pocztowe i przedmioty sztuki azjatyckiej. Jeśli idzie o filatelistykę, to zaszczepił mi ją dziadek, który podarował mi klaser, gdy miałem 14 lat, sugerując bym kontynuował rodzinną tradycję, powiększając zbiory, co czynię z zadowoleniem i fascynacją.
– Czy przy tak szerokich zainteresowaniach masz jeszcze czas na marzenia?
– Chyba nie mam jeszcze sprecyzowanych celów w życiu i marzeń, choć z pewnością chciałbym kiedyś ruszyć w podróż na Daleki Wschód i Oceanię, by poznać tamtejsza kulturę i zwyczaje mieszkańców. Na razie myślę o tym, co teraz najważniejsze – czyli studiach, inne sprawy w moim życiu to wciąż biała karta w otwartej księdze…
Ryszard Poradowski