– Jaki dla Orkiestry był mijający 2024 rok?
– Dość pracowity, bo graliśmy podczas wielu lokalnych wydarzeń, ponadto uczestniczyliśmy w przeglądzie orkiestr dętych województwa w Widawie, gdzie co prawda nie było konkursu i rywalizacji, ale za to mogliśmy się porównać do innych orkiestr. W mijającym roku przybyło nowych muzyków, niektórzy już wcześniej grali w zespole, ale wrócili teraz po przerwie. Wspólnie pracujemy nad poziomem grania, uczymy się nowych utworów, rozszerzamy repertuar. Jeden z naszych członków gra bardzo dobrze bez znajomości nut, ale postanowił się ich nauczyć i idzie mu bardzo dobrze.
– Co zalicza Pan do największych osiągnięć tego roku?
– To, że przyszło do nas tyle młodych ludzi, którzy doskonalą swój warsztat i starają się grać w tak dużym zespole, co wbrew pozorom nie jest łatwe. Widocznie docenili potencjał orkiestry i chcą wraz z nią się rozwijać. Mnie cieszy szczególnie to, że podczas prób jest tak dużo muzyków…
– Orkiestra bezustannie rozwija się, zmieniając nie tylko repertuar, ale i brzmienie – zatem w jakim idzie kierunku, czego możemy się spodziewać 2025 roku?
– Próbujemy wspólnie zmodernizować orkiestrę, by było w niej więcej muzyki rozrywkowej, nie tylko kościelnej. Staje się to możliwe właśnie dzięki temu, że przybywa młodzieży. Jeśli nie będzie takiego młodego wsparcia, trudno będzie zmieniać charakter muzyki, repertuar.
– Zaskoczył mnie Pan grą w Big Band Wełna…
– Lubię rożne gatunki muzyki. Choć przez 15 lat prowadziłem orkiestrę dętą w Dobroniu, a wcześniej kilka innych zespołów, uwielbiam grać m.in. jazz. Z tych tęsknot muzycznych i dążenia do tego, by starość nasza była przyjemniejsza, wraz z przyjacielem założyliśmy Big Band Fabryka Wełny. Początkowo w repertuarze mieliśmy 10 utworów, teraz jest ich 400. W sylwestrową noc gramy w Łodzi wciąż bardzo popularną i cenioną na świecie muzykę Glenna Millera.
Rozmawiał Ryszard Poradowski