Przez kilka lat ta historia nie dawała nam spokoju.  Z okazji kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego burmistrz Rzgowa Mateusz Kamiński zapalał znicz na grobie Ewy Widyk na cmentarzu w Starej Gadce. Wiedział o niej tylko tyle, ile wynikało z napisu na granitowej tablicy: że urodziła się w 1926 roku, że była nauczycielem „wspaniałym pedagogiem, łączniczką Powstania Warszawskiego”. Bliższych informacji i niej szukał także Włodzimierz Kaczmarek ze rzgowskiego Urzędu Miejskiego, od lat opiekujący się miejscami pamięci, w tym także mogiłami zasłużonych rzgowian.

W Muzeum Powstania Warszawskiego znajdowała się w ewidencji powstańców, wiadomo było, że walczyła na Starym Mieście, że kanałami przeszła do śródmieścia jako łączniczka oddziału AK  por. „Szarego”. Po upadku Powstania trafiła do obozu jenieckiego, a po wojnie wylądowała w Wielkiej Brytanii. To informacje od córki znajdujące się w specjalnej powstańczej ankiecie. Maria Pałgan z archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego z żalem informowała redakcję, że więcej wiedzy nie posiada.

Na łamach „Gazety Rzgowskiej” ukazał się apel do Czytelników, by pomogli odnaleźć rodzinę Ewy Widyk. Nie zawiedliśmy się. Ktoś przeczytał nasz apel, skojarzył z panią Janiną i dał jej znać o naszych poszukiwaniach. Któregoś dnia odezwała się córka poszukiwanej – Janina, mieszkająca w centrum Łodzi. Kilka dni później spotkaliśmy się.

– Moja mama urodziła się 13 maja 1926 roku w Łodzi, jako druga córka w rodzinie Bogdanowiczów. Z powodów rodzinnych mieszkała w Katowicach i Warszawie. Godzina „W” zastała ją prawdopodobnie na Starówce, gdzie zapewne pełniła obowiązki łączniczki – opowiada Janina Widyk. – Gdy sytuacja stała się dramatyczna, wraz z oddziałem przeszła kanałami do Śródmieścia. O powstańczych walkach niewiele wspominała, być może z powodu traumy, a może po prostu wiele zdarzeń usunęła z pamięci. Po upadku Powstania wraz ze swoim oddziałem poszła do niewoli. Opowiadała, że Niemcy byli zaskoczeni tak dużą liczbą kobiet uczestniczących w walkach w Warszawie, dlatego rozlokowali je w wielu obozach. Ona sama przebywała w kilku, m.in. w Lamsdorf i  Muhlbergu (Stalag IV B).

Obóz, w którym więziono E. Widyk, wyzwolony został przez żołnierzy generała Maczka. Była wówczas młodą dziewczyną, a ponieważ miała dalszą rodzinę w Anglii, tam właśnie wyjechała. Pani Janina zachowała zdjęcia swojej mamy w mundurze ochotniczej Pomocniczej Służby Kobiet Polskich Sił Zbrojnych. Na czarno-białej fotografii widać bardzo ładną dziewczynę. Pracowała wówczas dla Marynarki Wojennej. Jednocześnie uczyła się języka angielskiego, uzyskała świadectwo maturalne. Prawdopodobnie w końcu 1948 lub na początku 1949 roku powróciła do rodzinnej Łodzi. Marzyła o studiach na anglistyce, ale takowych wówczas tutaj nie było, więc zaczęła studiować historię. Miała szczęście, bo w międzyczasie uruchomiono anglistykę i tym sposobem mogła ją studiować i ukończyć.

Po studiach rozpoczęła pracę, wyszła za mąż za warszawiaka Stefana Widyka, urodziła dwie córki: Janinę i Danutę. Pracowała w Technikum Samochodowym, VII Liceum Ogólnokształcącym, a następnie w słynnym IV LO. Uczyła języka angielskiego. – Była zapewne znakomitym nauczycielem, bo po latach spotykałam się z takimi opiniami o mamie wypowiadanymi przez jej uczniów – wspomina córka Janina.

– O swoim udziale w Powstaniu raczej niewiele mówiła. Kiedyś wspominała żartobliwie, że wraz z inną łączniczką usiłowały się przedostać przez jakąś ulicę będącą pod niemieckim ostrzałem. Na środku jezdni leżała szafa i w niej na moment się schroniły. Gdy udało im się przedostać do pobliskiej kamienicy, po chwili potężny pocisk trafił we wspomnianą szafę. Miała sporo szczęścia…

Z powodu choroby przeszła na wcześniejszą emeryturę. Zmarła 9 lutego 1993 roku i pochowana została właśnie na cmentarzu w Starej Gadce.

Zdjęcia pochodzą ze zbioru córki Janiny.

R.Poradowski