Łoś pojawiający się nagle na drodze to niemal stuprocentowy wypadek, niekiedy tragiczny. W takim spotkaniu ginie zwierzę, ale i człowiek. Co robić, by uniknąć takiego zdarzenia?

Gwałtowna urbanizacja i wkroczenie człowieka na tereny, gdzie tradycyjnie przebywają dzikie zwierzęta, powoduje zakłócenie szlaków migracyjnych. Jelenie, łosie czy dziki wychodzą nie tylko na pola i łąki, ale i ruchliwe drogi. Pod kołami TIR-ów giną całe stada dzików.

– W tym roku na drogach doszło już do kolizji z czterema łosiami – mówi leśniczy leśnictwa w Tuszynie Marek Pawlak.-  Pod kołami pojazdów giną także sarny. Na szczęście nieco mniej jest kolizji dzików z pojazdami, co prawdopodobnie ma związek z odstrzałem tych zwierząt do marca bieżącego roku, gdy wyeliminowano ich aż 126.

Jak uniknąć kolizji z dzikimi zwierzętami? Przede wszystkim  – noga z gazu w sąsiedztwie lasów. Przy dużej szybkości zderzenie z kilkusetkilogramowym łosiem może się skończyć nie tylko rozbiciem pojazdu, ale i obrażeniami kierowcy, a nawet śmiercią. Takich przypadków w Łódzkiem było już sporo, nawet na autostradach A-1 i A-2, które są odgrodzone od pól i lasów specjalnymi siatkami, a niekiedy i ekranami akustycznymi. Ta wydawać by się mogło bezpieczna ochrona zmotoryzowanych i zwierząt – nie jest, niestety, w stu procentach bezpieczna…

R.Poradowski