Wydawać by się mogło, że miasta nie są najlepszym miejscem do życia dla dzikich zwierząt, a jednak życie dowodzi, że jest inaczej. Zwierzęta w naszych lasach, mające coraz mniej naturalnych wrogów i rozmnażające się w szybkim tempie, poszukują pożywienia, które w miastach jest dostępne. W Bieszczadach niedźwiedzie przychodzą do domostw, bo śmietniki są dla nich wyśmienitą stołówką. Tak postępują też dziki oraz lisy.
Dziki pojawiają się na ulicach Rzgowa, lisy z kolei buszują w gospodarstwach w wielu okolicznych wsiach, np. w Gospodarzu i Prawdzie. A ponieważ przyzwyczaiły się do obecności człowieka, nawet w dzień „wpadają na wyżerkę” do kurnika. Wszystko to trochę dziwi, bo w rzgowskiej gminie lasów jest jak na lekarstwo (lesistość zaledwie 4,3 proc.), a ponadto sporo tu ruchliwych arterii komunikacyjnych i ludzi. Okazuje się, że dzika zwierzyna doskonale przystosowuje się do istniejących warunków, wykorzystując m.in. dolinki cieków wodnych oraz roślinność wodno-szuwarową. Stąd docierające tu z tuszyńskich lasów nie tylko dziki, ale i sarny oraz jelenie i łosie.
Choć w gminie nie ma wielkich rzek, te niewielkie istniejące, np. Ner czy Dobrzynka, sprzyjają zwierzynie, ponieważ tworzą trudno dostępne rozlewiska i tereny bagienne. Rozlewiska Neru stworzyły bardzo dobrze warunki do życia i rozmnażania m.in. bobrom. Są one pod ochroną, dlatego dziś możemy mówić o ich nadmiarze niekiedy szkodliwym, jak choćby w Guzewie, gdzie zniszczyły wiele drzew w sąsiedztwie rekultywowanego stawu.
Mieszkańcy narzekają także na lisy. Co prawda w ostatnich latach w niektórych rejonach województwa wykładano tzw. szczepionki, ale w powszechnym odczuciu nie przyniosły one oczekiwanych zmian. Lepiej jest z dzikami, bo z powodu afrykańskiego pomoru świń zmniejszono radykalnie populację tych zwierząt. Coraz więcej mówi się o wilkach, których przybywa z roku na rok i praktycznie są już obecne w całej Polsce. Te wbrew pozorom płochliwe zwierzęta, unikające raczej ludzi, wędrują w poszukiwaniu terenów do życia. Prawdopodobnie niedługo pojawią się też w tuszyńskich lasach, choć bliskość aglomeracji łódzkiej nie będzie dla nich zachętą.
R.Poradowski