Niedawno minęło dwadzieścia lat od śmierci wielkiego rzgowianina Jana Depczyńskiego. Na kilka lat przed śmiercią Rada Gminy Rzgów przyznała mu godność Honorowego Obywatela Gminy Rzgów. Ten prestiżowy tytuł, nie wiążący się z żadnymi korzyściami materialnymi ucieszył tego znakomitego plastyka, który pozostawił sporo swoich śladów w postaci spuścizny malarskiej. Związany od dziecka ze Rzgowem, był zakochany w swoim rodzinnym mieście, któremu służył na różnych polach. Był plastykiem, pasjonował się dziejami osady nad Nerem, publikował liczne swoje artykuły i rysunki w miejscowej prasie. Już za życia krążyły o nim legendy, z czasem stał się jedną z ikon Rzgowa.

Urodził się 1 czerwca 1925 roku w rodzinie Stanisława i Władysławy, miejscowych rolników. W 1951 roku ukończył Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Łodzi, późniejszą ASP. Mieszkał w Rzgowie, znał tu niemal wszystkich, orientował się w koligacjach rodzinnych, które w tej miejscowości mają charakter specyficzny. Cenił tych, którzy tak samo jak on kochali Rzgów i służyli mu ze wszystkich sił. Zapewne dlatego rzucił pomysł, by uhonorować wiele wybitnych postaci, zasłużonych dla grodu nad Nerem. Uwiecznił więc m.in. rzgowskiego wójta Władysława Salskiego, wapniarza Józef Bikiewicza, rolnika Lucjana Salskiego, wielu kapłanów, pedagogów. Na jednym z obrazów znalazł się portret zasłużonego dyrektora rzgowskiej podstawówki Wiktora Szymczuka, a także dyrektor tejże placówki oświatowej Iwony Skalskiej. Namalował też portrety wielu władców polskich. Galeria ta w dużej części znalazła się w miejscowej szkole, z którą przez lata utrzymywał przyjazne kontakty, tworząc także pomocne nauczycielom i uczniom tablice edukacyjne. To chyba jedyna tego typu galeria szkolna w Polsce. Podobnej galerii portretów wielkich Polaków i zasłużonych dla lokalnej społeczności nie ma chyba w kraju.

Rzgowscy ochotnicy z OSP też mieli dużo szczęścia, gdyż J. Depczyński uwiecznił na płótnie wielu zasłużonych druhów. Z tej kolekcji strażacy dumni są od lat i prezentują ją publicznie przy wyjątkowych okazjach. Ten znakomity plastyk i społecznik miał na koncie również inne cenne dokonania, np. dla miejscowego GOK tworzył liczne dekoracje wykorzystywane podczas uroczystości i imprez, swoje rysunki użyczał też dla ukazującego się od połowy lat dziewięćdziesiątych pisma samorządowego, wzbogacając je często opisami ważnych wydarzeń, rocznic. Jak pisaliśmy przed laty, czuł głód wiedzy o Rzgowie, więc ratował od zapomnienia wiele zdarzeń z historii grodu nad Nerem. Zapewne dlatego zaprojektował pomnik na Grobie Nieznanego Żołnierza w Rzgowie i jako pierwszy naszkicował także projekt pomnika w miejscu egzekucji ofiar Niemców w Babichach podczas II wojny światowej. Według tych projektów powstały pomniki…

Zmarł dwadzieścia lat temu, 9 maja 2004 roku. Pozostały po nim nie tylko wspomniane obrazy i rysunki, ale i wdzięczna pamięć. Mówiono, że chodził z głową w chmurach, bo rzeczywiście miał bogatą wyobraźnie i potrafił marzyc, choć jednocześnie, jak wspominają ci, którzy go znali, patrzył realnie na otaczającą go rzeczywistość. Dzięki talentowi plastycznemu i miłości do Rzgowa udało mu się ocalić od zapomnienia część rzgowskiego świata. Już po jego śmierci cenny historyczny sztandar przechowywany w domu J. Depczyńskiego, przekazał miastu jego syn. Sporo prac plastycznych tego wielkiego rzgowianina znajduje się jeszcze na strychu dawnej siedziby GOK przy ul. Rawskiej.

Na zdjęciach: Zdjęcie J. Depczyńskiego, a także dwa konterfekty zasłużonych rzgowskich pedagogów namalowane przez artystę malarza

Ryszard Poradowski