Czas pandemii nie sprzyja działalności KGW na ziemi rzgowskiej. Kobiety nie spotykają się, bo nie pozwalają na to rygory sanitarne, ale nie zapominają o swoich kołach. Pani Dorota, która przed lat przejęła pałeczkę przewodniczącej KGW w Czyżeminku od swojej mamy Marii Depcik nie ukrywa, że jeśli tylko zelżeją rygory, panie znów się skrzykną, bo tęsknią już za wspólnymi spotkaniami.

KGW w Czyżeminku powstało w końcu lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, pierwszą przewodniczącą została wówczas Zofia Pawelec. Życie w tamtych latach na wsi nie było łatwe, gospodynie w pierwszym rzędzie musiały dbać o dom i rodzinę. Może dlatego po jakimś czasie działalność KGW ustała. A może przyczyna była zupełnie inna. W Czyżeminku wszystko dobrze się układało i zanosiło się na powstanie OSP, ale też dziwne okoliczności i prawdopodobnie błędy decydentów zmarnowały zapał druhów.

W 2007 roku za sprawą Marii Depcik KGW znów ożyło. Pierwszą imprezę zorganizowało dla maluchów z okazji Dnia Dziecka. Kobiety ze swoimi dziećmi włączyły się także do przygotowywania dorocznych jasełek, które stały się „znakiem firmowym” Czyżeminka. Wyremontowana świetlica stała się miejscem spotkań kobiet i wielu organizowanych imprez, m.in. andrzejkowych czy Mikołajkowych, a także z okazji Dnia Dziecka czy wizyty św. Mikołaja. Dzięki dobrze układającej się współpracy ze rzgowskim samorządem w sąsiedztwie wspomnianej świetlicy powstał plac zabaw dla dzieci. Pani Dorota chciałaby jeszcze bardziej ożywić życie wsi, bo jest ku temu niezły klimat, panie mają dobrą bazę lokalową w postaci świetlicy, trzeba tylko poczekać, by opuścił nas koronawirus.

R.Poradowski