Gorące oklaski należą się francuskiemu komediopisarzowi Molierowi, który ponad trzy i pół wieku temu wystawił swoją ostatnią sztukę „Chory z urojenia” do dziś niezwykle aktualną. Przysposobił ją dla rodaków sam Tadeusz Boy Żeleński. Główny bohater to hipochondryczny Argan, który bezustannie wmawia sobie różne choroby. Choć brat usiłuje go „uleczyć”, niewiele z tego wynika, za to mamy fantastyczne sceny obśmiewające ludzką głupotę, zacofanie, obłudę i podłość.  Przy okazji wydania córki za mąż hipochondryk chce zyskać własnego lekarza. Wszystko to byłoby zabawne, gdyby nie gorzkie refleksje towarzyszące współczesnym widzom.

Sztuka została świetnie wyreżyserowana, co jest zasługą Bożeny Krawczyńskiej, na uznanie zasługują też twórcy scenografii: Ewa Majdzińska i Jerzy Muras, którzy nie bali się umieścić wychodka z serduszkiem w centrum sceny, subtelnie jawi się też muzyka w opracowaniu jak zawsze doskonałego Marka Binkowskiego. No i pyszni aktorzy z Tomaszem Gardyjanem w roli hipochondrycznego Argana, obecnego niemal cały czas na scenie i grającego tak sugestywnie, że można odnieść wrażenie, iż jest on profesjonalnym aktorem, podczas gdy mamy do czynienia z amatorem występującym dotąd w przedszkolu, do którego uczęszcza jego dziecko. Gra całym sobą, łącznie z oryginalnym strojem i pierdami, które towarzyszą jego wizytom w wespazjańskim przybytku.

Do tej znakomitej gry łodzianina w roli głównej świetnie dopasowali się inni: Ewa Bednarska, Ewa Szol, Dorota Cisłowska, Katarzyna Cieślak, Michał Jacuń, Jarosław Swaczyna, Damian Bębnowski, Krzysztof Tutak, Dariusz Redzynia i Tomasz Szymczak. Z niełatwą rolą świetnie poradziły sobie panie: Bednarska, Cisłowska i Cieślak, znane już z wielu innych sztuk wystawianych na rzgowskiej scenie.

Świetni są też medycy w cudacznych czapkach. Nie można też pominąć strojów luźno nawiązujących do epoki i świetnie uzupełniających występujące na scenie postacie. Te stroje to zasługa Katarzyny Cieślak i Doroty Cisłowskiej – jak się okazuje nie tylko doskonale grających na scenie, ale i mistrzowsko władających krawieckimi nożycami i igłą.

Sobotni spektakl odbywał się przy pełnej widowni, na której zasiadł m.in. przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Świerczyński, w niedzielę zaś aktorów oklaskiwali: starosta powiatu łódzkiego wschodniego Mateusz Karwowski, burmistrz Rzgowa Mateusz Kamiński i jego zastępczyni Monika Pawlik. Przy okazji padły komplementy dotyczące rzgowskiej sceny teatralnej, nie mającej sobie równej w regionie. To zasługa B. Krawczyńskiej, a także amatorów rozkochanych w teatrze. Ci, którzy nie mieli jeszcze okazji obejrzenia tego kolejnego świetnego spektaklu w wykonaniu grupy teatralnej „Za Żyletą”, będą mogli to zrobić 1 lutego przyszłego roku.

Ryszard Poradowski