Wyglądało na to, że będzie znakomitym kowalem. Ukończył technikum mechaniczne u Salezjanów przy ul. Wodnej w Łodzi i tak mu się spodobała obróbka metalu, że nawet zakupił 150-kilogramowe kowadło. W tej szkole nauczył się nie tylko obróbki metalu, ale poznał też tajemnice wielu maszyn i urządzeń. Chyba najbardziej zauroczyła go wówczas kuźnia.
Karierę zawodową zaczynał w 1986 roku w Łodzi, mieszkając w bloku. Przyszedł taki moment, że zaczął myśleć o rozwoju firmy i przeniesieniu się do Rzgowa, gdzie miał przyjaciół. Po sześciu latach przeprowadził się do tej osady, która wówczas za sprawą m.in. Centrum Handlowego Antoniego Ptaka rozpoczynała swoją zawrotną karierę. Tu już pozostał. Szukał swojej drogi i – jak wspomina po latach – „to rynek wymusił ostateczne przestawienie się na produkcję metalowych elementów wyposażenia sklepów”. Pozostał jej wierny, ale wzbogacił ją m.in. o drewno i szkło. Dziś może wykonać każdy regał czy mebel do sklepu zarówno z metalu jak i drewna, ale i ze szkła. Jeśli klient zaprezentuje swoją wizję, doradcy projektowi z grupą fachowców urządzą sklep na medal. A sklep, jego wnętrze, to wizytówka firmy handlowej, od której wiele zależy.
Współczesny świat pędzi w zastraszająco szybkim tempie, dlatego Sławomir Mikołajczyk z dwoma synami: Cyprianem i Tomaszem, a także żoną Danutą, którzy współtworzą rodzinną firmę „FEMI”, stawiają na nowoczesność. – Park maszynowy wysokiej klasy i inwestycje decydują o rozwoju firmy, co przekłada się na zamówienia naszych klientów – mówi pan Sławomir. – Już dziś 30 procent naszej produkcji trafia m.in. do Niemiec, Rumunii, na Litwę i do Estonii, a nawet na Wyspy Kanaryjskie. Co decyduje o sukcesie? Przede wszystkim jakość.
Gdy oglądam ekspozycję wyrobów firmy znajdującą się w przestronnym salonie sprzedaży powstałym w Rzgowie w 2009 roku, odnoszę wrażenie, że wraz z zapleczem produkcyjnym stanowi dobry fundament „FEMI”. Potwierdza to pośrednio S. Mikołajczyk, mówiąc o przyszłości firmy.
- Przyszłość będzie zależała od moich synów i od tego, czy pójdą na całość, rozwijając firmę, stawiając na nowoczesność i fachowość zatrudnionych pracowników. Już teraz kupiliśmy spawarkę laserową, dzięki której możemy robić rzeczy wcześniej niewykonalne. Gdyby tak jeszcze nie brakowało ludzi do pracy!
W ciągu prawie 40 lat Sławomir Mikołajczyk pokonał kawał niełatwej drogi, z jaką mają do czynienia przedsiębiorcy. Ta rodzinna firma wciąż stoi przed wielką szansą, która powoli staje się udziałem kolejnego pokolenia. Pan Sławomir już dziś kibicuje swoim synom, widząc w nich godnych następców i kontynuatorów dzieła, które zaczęło się w latach osiemdziesiątych, w jednym z łódzkich bloków.
Ryszard Poradowski