XVIII wiek zarówno dla Polski jak i Rzgowa był okresem bardzo trudnym. Wojny i przemarsze wojsk pustoszyły kraj, wewnętrzne konflikty wykorzystywały ościenne mocarstwa, głównie Rosja. Okazało się, że nawet w niewielkim Rzgowie śledzono uważnie te polityczne przetasowania, co potwierdził proboszcz tutejszej parafii ks. Andrzej Zagórski w obszernym opisie z 1733 roku. Znalazł się w nim fragment dotyczący ulewnych deszczów w 1736 roku, które spowodowały głód wśród mieszkańców Rzgowa.
„W czasie ulewy zbiorniki wodne powylewały w sposób niezwykły, rzeki i stawy porozrywały się wszędzie przy młynach, tak było aż do samej zimy. Deszcze padały, dlatego ani zboża, ani jarzyn tak na polu jako i ogrodach nie było, przy tym ludzie wielkim głodem żyli i od głodu umierali, drudzy jedli, co się przytrafiło, co znajdywano. Jedni wrzosy w lasach rwali, drudzy jemieluchę po drzewach zbierali, korzonki rozmaite z ziemi wykopywali i tym się żywili, póki mogli. Potem w roku 1737 ludzie będąc rokoszami uciśnieni mizeriami prawie, mnóstwo ludzi w Polsce wymarło, że i miejsca do chowania przy kościołach nie było, ludzie się pod Bożymi mękami chowali (na cmentarzach musiały być stacje męki Pańskiej) jak i z drugimi tj. w zbiorowych mogiłach”.
Rzgowianie w tym czasie narzekali także na wojska przechodzące przez miasto. Co prawda nie było tu bitew, ale każde pojawienie się żołnierzy oznaczało rekwirowanie przez nich żywności i w konsekwencji głód rzgowian. Nastąpiła stagnacja w rozwoju miasta, ubyło mieszkańców o domów. Lustratorzy w 1737 roku odnotowali 51 domów mieszkalnych, podczas gdy w 1606 roku było ich 247, liczba ludności zmniejszyła się trzykrotnie.
Kapituła krakowska, która czerpała olbrzymie zyski m.in. z uprawy ziemi, nie ukrywała trudności i szukała ludzi do pracy, szczególnie zarządców. Po latach niepowodzeń dopiero zarządca Józef Gorzeński, kanonik krakowski, który przez 26 lat bezwzględnie ściągał wszelkie należności, nie bacząc np. na przywileje rzgowian – zyskał dobrą opinię kapituły. Buntowników surowo karał, chłopom konfiskował ziarno, zmonopolizował handel zbożem. Zarabiał też olbrzymie pieniądze na wytwarzaniu i sprzedaży alkoholu. To za jego rządów rozebrano ratusz stojący w centrum miasta, a na jego miejscu wzniesiono austerię dworską, w której handlowano trunkami. Na nic się zdały skargi kierowane przez rzgowian do kapituły krakowskiej, odpowiedział na nie… sam Gorzeński, mówiąc o niezbędnej egzekucji ze strony pabianickiego dworu, gdyż „inaczej nie byłoby subordynacji”.
Kościelni administratorzy nie tylko zakazywali rzgowianom produkcji alkoholu, ale i sprowadzania soli z Bochni i Wieliczki, co gwarantowały im wcześniejsze przywileje. Dwór w Pabianicach nakazywał kupowanie soli po zawyżonych cenach i w ilościach zbytecznych dla mieszczan. Jeden z mieszczan tak opisał sytuację rzgowian:
„Starosta posiada tutaj władzę absolutną, robi, co zechce, niebezpiecznie mu się przeciwstawić, bo w jego rękach nasze życie i majątki nasze, boli ta niedola, bo uczynił nas w naszym dziedzicznym mieście zacnymi niewolnikami”.
Nie wszyscy ulegali temu terrorowi. Burmistrz Rzgowa w latach 1755-1756 Walenty Gałek-Gałkiewicz stanął w obronie mieszczan. Pisał skargi i zażalenia, czym w gruncie rzeczy nic nie zyskał, stał się za to wrogiem nr 1 starosty. Gdy w 1777 roku były burmistrz zmarł, nie pochowano go w kościele przed ołtarzem, jak nakazywał zwyczaj, lecz pod płotem cmentarza. Była to osobista zemsta kanonika Gorzeńskiego. Na szczęście dla rzgowian, już wkrótce przestał być starostą.
Choć bogobojni rzgowianie w tym okresie oddawali się pod opiekę matki Bożej Różańcowej z cudownego obrazu, nie byli w stanie uchronić się przed grasującymi wojskami rosyjskimi. W 1768 roku nałożyły na Rzgów kontrybucję, wyegzekwowały od administracji „państwa pabiańskiego” zbrojnych ludzi i żywność. I rozbiór Polski zapoczątkował upadek całego klucza pabianickiego, po II rozbiorze (1793) kapituła krakowska utraciła włości pabianickie. W Rzgowie zaczął rządzić pruski zarząd miasta. Skrupulatni urzędnicy odnotowali istnienie 450 mieszkańców, 120 domów mieszkalnych, w tym 10 krytych gontem, pozostałe słomą, 74 stodoły. Prusacy planowali ożywienie miasta, doprowadzili do wybrukowania kilku ulic, wprowadzili obowiązek pilnowania przez mieszkańców bezpieczeństwa i porządku w mieście, ale burzliwe czasy przyniosły wkrótce kolejny rozbiór.
Na ilustracjach:
– alegoria I rozbioru Polski
– rzgowska świątynia po pożarze w 1812 rok
Ryszard Poradowski