Przykryć potężny rów przy u. Kanałowej w Starowej Górze czy na odcinku około 130 metrów zastąpić go rurami o średnicy 1 metra? – zastanawiała się grupa mieszkańców tej miejscowości. Projektantka w oparciu o fachowe obliczenia przekonywała, że taka rura skutecznie rozwiąże problemy dojazdowe mieszkańców nowych domów postawionych za rowem, jednakże uczestniczący w zebraniu mieszkańcy z sołtys Anną Wielgosz nie dali się przekonać. Także argumenty burmistrza Mateusza Kamińskiego mówiące o tym, że zastąpienie głębokiego rowu rurą pozwoli w przyszłości zrealizować w tej ulicy inwestycje infrastrukturalne nie przekonały, niestety, nikogo.

Rozbuchane emocje, które doszły do głosu podczas wspomnianego zebrania w świetlicy z udziałem mieszkańców, radnych, sołtysa, projektanta i dewelopera, prawdopodobnie nie pozwoliły trzeźwo spojrzeć na problem. A ten jest bardzo poważny. To prawda, że rów od dawna służy do odprowadzania nadmiaru wody ze Starowej Góry, że jest ważnym elementem systemu odwadniającego, wszak osada powstała na terenach bagnistych, a wspomniany rów przy Kanałowej to jeden ze zbiorczych ważnych kanałów. Prawdopodobnie wcześniej czy później zostanie zastąpiony rurą, ale na razie mieszkańcy nie chcą takiego rozwiązania, bo według nich rura o średnicy 1 metra nie odprowadzi nadmiaru wody podczas dużych opadów deszczu, co spowoduje podtopienia okolicznych terenów i domów.

Kłopoty z nadmiarem wody od początku istnienia Starowej Góry towarzyszą mieszkańcom tej miejscowości. Powojenna melioracja częściowo rozwiązała ten problem, ale wraz z urbanizacją Starowej Góry urządzenia melioracyjne zostały zniszczone i dziś na nowo wielkim nakładem środków trzeba budować kanalizację, by ludzie nie tonęli w błocie i wodzie, jak to było np. przy ul. Topolowej. Szansą dla tej miejscowości jest kompleksowe i nowoczesne rozwiązanie problemu, ale napotyka to na przeszkody nie tylko z powodu braku środków, ale i dlatego, że wiele rowów znajduje się na prywatnych działkach.

Zdaniem burmistrza stanowisko mieszkańców spowoduje, że w najbliższych latach istniejące rowy w tej miejscowości nie będą przykrywane. Co to będzie oznaczało w praktyce? Ponieważ przed laty mieszkańcy nie zgodzili się na funkcjonowanie w Starowej Górze Spółki Wodnej zajmującej się urządzeniami wodnymi, o rowy na swoich działkach będą musieli dbać sami. Jak to wygląda na co dzień – widać od lat. Gdyby nie pomoc odpowiednich służb magistratu, sytuacja byłaby jeszcze gorsza.

R.Poradowski