29 października 2013 roku, punktualnie o godz. 10.20 na wiadukcie na S-8 w rejonie Czyżeminka pojawili się policjanci i po chwili puścili ruch na tym obiekcie. Był to historyczny moment, bo od tej chwili zniknęła udręka kierowców podążających np. z Pabianic w kierunku Prawdy i Rzgowa. Przejazd przez budowaną drogę ekspresową S-8 nie należał do łatwych, wszak wciąż jeździł tu ciężki sprzęt budowlany, a droga to swoisty slalom.

Byłem wraz z policjantami w momencie puszczania ruchu na tym wiadukcie. Wspomniany obiekt był jednym z elementów budowanej w szybkim tempie drogi ekspresowej S-8, łączącej Wrocław z autostradą A-1, W pobliżu wiaduktu jeszcze niedawno stały domy, a w miejscu dzisiejszego MOP i kładki nad dwujezdniówką przez długi czas pracowali archeolodzy. Odkryli bowiem ślady bardzo dawnego osadnictwa  w rejonie  pobliskiej rzeczki Dobrzynki.

MOP bez powodu nazywa się „Guzew” i jest świadectwem nonszalancji zarówno projektantów jak i drogowców… Miejsce obsługi podróżnych pierwotnie miało być w rejonie Guzewa i na powstających planach taką nazwę przyjęto, ale potem plany się zmieniło i nikomu nie chciało się wprowadzić  korekty. Gdy na konferencji prasowej w Sereczynie zorganizowanej z okazji oddania do użytku S-8 upomniałem się o solidność i prawdę – zrugano mnie i stwierdzono, że „się czepiam”. Potem sołtys Prawdy Jan Spałka też chciał zmiany, ale administrator drogi nawet nie zareagował…

Trasa ekspresowa S-8 zmieniła radykalnie układ komunikacyjne w naszym regionie. Dziś trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie Rzgowa, Pabianic, Łasku, Zduńskiej Woli czy Sieradza bez tej nowoczesnej arterii. I pomyśleć, że mogło jej nie być…

R.Poradowski