Nie wszystkie zabytki w rzgowskiej świątyni można precyzyjnie datować. Burzliwe dzieje zarówno zabytkowego kościoła jak i miasta sprawiły, że wiele elementów wyposażenia również  miało skomplikowane losy. A ponadto przed wiekami panował zwyczaj, że po pożarze czy innym kataklizmie okoliczne kościoły czy dobrodzieje dzielili się wyposażeniem, sporo różnych detali za pośrednictwem kapituły krakowskiej, do której należały okoliczne dobra ze Rzgowem włącznie, trafiało też z Krakowa. W takich tragicznych chwilach, jak np. pożary,  nie zawracano sobie głowy zapisami w kronikach. Właśnie dlatego trudno dziś np. ustalić autorów niektórych obrazów czy daty pojawienia się płócien w grodzie nad Nerem.

Podobnie jest z e starym żyrandolem, datowanym na koniec XIX wiek, ale według Jana Hejwowslkiego zapewne starszym. Proboszcz ks. Krzysztof Florczak potwierdza oficjalną datację na koniec XIX stulecia. Gospodarz świątyni niedawno powierzył wspomniany żyrandol i kościelne kinkiety właśnie zakładowi „Znicro” Jana Hejwowskiego do gruntownej konserwacji i remontu. Żyrandol był w bardzo złym stanie, wymagał  naprawy i przywrócenia dawnego wyglądu.

– W przypadku takiego zabytku nie ma mowy o tym, by mosiądzowe detale czyścić przy pomocy chemicznych preparatów. Po rozebraniu całego żyrandola wszystkie poszczególne detale trzeba było czyścić ręcznie, a elementy popękane spawać. Po naprawieniu wszystkich elementów trzeba było je złożyć i wyposażyć w nową instalację elektryczną, by całość znów mogła służyć przynajmniej kilkadziesiąt lat – mówi Jan Hejwowski. – Dawny wygląd temu żyrandolowi przywracaliśmy prawie miesiąc, ale trud się opłacił.

– Żyrandol powrócił już na swoje miejsce. Jestem zadowolony z efektów jego remontu i konserwacji, podobna ocenę wydał konserwator zabytków  – mówi ks. K. Florczak.

Kilka lat temu do Zakładu Usług Galwanicznych „Znicro” w Rzgowie trafi nietypowy żyrandol z kościoła w nadpilicznym  Sulejowie. Był bardzo duży, ciężki, a wykonał go… niezły kowal, zapewne miejscowy rzemieślnik. Żyrandol przywieziono na przyczepie samochodowej. Podobnie jak w przypadku rzgowskiego żyrandola, jego też maksymalnie rozebrano, oczyszczono, wzmocniono i wymieniono całą instalację elektryczną. Dziś wisi w kościele i jest jego prawdziwą ozdobą.

Jan Hejwowski z synem Maciejem od kilkudziesięciu lat prowadzi zakład usług galwanicznych. A że do renowacji trafia tu wiele zabytków, pan Jan z sercem podchodzi do ich ratowania. Przywraca dawny blask wielu elementom kościelnego wyposażenia, nie ograniczając się tylko do pokryć galwanicznych, w niejednym przypadku stare przedmioty wymagają gruntownych napraw, jak choćby w przypadku wspomnianego żyrandola ze rzgowskiej świątyni czy ostatnio poddanego konserwacji  tabernakulum z kościoła w Łaznowie. A wszystko musi być wykonane fachowo, gdyż roboty ocenia konserwator zabytków.

R.Poradowski