Tylko w ciągu jednego roku liczba mieszkańców województwa łódzkiego zmniejszyła się o prawie 22 tys. osób. To  bardzo dużo, jeśli się zważy na fakt, że proces ten trwa już wiele lat, a najbardziej poszkodowana jest Łódź, która robi wiele, by tracić mieszkańców. Wielka Łódź tylko w ciągu jednego roku straciła prawie 9,4 tys. osób.

Jednak wspomniany trend nie jest obowiązujący w całym województwie. Jak się okazuje, w siedmiu gminach, m.in. w Rzgowie, przybywa więcej urodzin niż odnotowuje się zgonów, ponadto rośnie tu liczba mieszkańców na skutek migracji. W najbliższych latach proces ten nabierze jeszcze większego tempa, bowiem  obecnie powstają  osiedla deweloperskie.

Rzgów zresztą jest w specyficznej sytuacji: ostatnie ćwierćwiecze to okres boomu inwestycyjnego w tej gminie, co związane jest głównie z powstaniem centrów handlowych i korzystnymi rozwiązaniami  komunikacyjnymi i komunalnymi. Włączenie się Rzgowa do sieci miast „dobrego życia” Cittaslow (2017) świadczy najlepiej o kierunkach preferowanego rozwoju.

Niestety, w większości miast i gmin  województwa sytuacja nie jest już tak różowa. W końcu czerwca tego roku mieszkało tu prawie 2,5 mln osób. W ciągu roku ubyło aż 21907 mieszkańców. Zapewne w tym czasie z powodu pandemii zmarło więcej osób niż zwykle, to prawda, ale też zmniejszyła się liczba urodzin w porównaniu do zgonów, ponadto sporo ludzi wyprowadziło się do innych rejonów kraju. Wielka Łódź traci mieszkańców także z tego powodu, że żyje się w niej coraz trudniej, daje o sobie znać nienależyte rozwiązywanie np. problemów komunikacyjnych, hałas, zanieczyszczone powietrze. To dlatego mieszkańcy Łodzi przeprowadzają się m.in. do pobliskiego powiatu łódzkiego wschodniego, w tym gminy Rzgów.

R.Poradowski