Trzynasta z kolei Łódzka Jesień Chóralna im. Profesora Henryka Blachy, wbrew nazwie nie była feralna, także uczestnictwo w tej prestiżowej imprezie Rzgowskiego Chóru „Camerata” uznać należy za udane i ważne. W przeglądzie wzięło udział 12 chórów z Łodzi i województwa, m.in. „Harmonia”, „Speranza” (Kutno), Towarzystwa im. Stanisława Moniuszki z Aleksandrowa Łódzkiego, „Lutnia” ze Zgierza. Były też oryginalne zespoły, choćby Chór Żydowski „Clil”, Jazzowy Chór Wytwórni czy „The Singing Heads”. Ciekawostką jest to, że Jazzowym Chórem Wytwórni dyrygował Maciej Salski, spokrewniony ze rzgowianinem Piotrem Salskim od lat śpiewającym w „Cameracie”.

Rzgowianie skorzystali z zaproszenia Stowarzyszenia Śpiewaczego „Harmonia” z Łodzi i z zadowoleniem wystąpili w nowej sali koncertowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej I i II st. im. H. Wieniawskiego w Łodzi. W jakim celu organizowane są takie festiwale? – Ideą festiwalu jest spotkanie chórów amatorskich regionu łódzkiego, zacieśnienie przyjaźni, wzajemne poznawanie repertuaru. Występy pozbawione konkursowej rywalizacji mają na celu rozpowszechnianie śpiewu chóralnego – wyjaśnia szefowa „Cameraty” Izabela Kijanka.

Rzgowski chór wykonał trzy pieśni: „Choć burza huczy”, „Piękna nasza Polska cała” i „Psalm 47”, które publiczność nagrodziła burzą oklasków. Amatorzy z grodu nad Nerem tradycyjnie dali świadectwo swojego zaangażowania i umiłowania muzyki i wspólnego śpiewania.

Izabela Kijanka podzieliła się z nami refleksjami na temat tej imprezy, stwierdzając, że chórów przybywa jak grzybów po deszczu (czyżby to był efekt pandemii, szukania wspólnoty i kulturalnego sposobu spędzania czasu?), że widoczna staje się zmiana pokoleniowa w chórach regionu. Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest to, że chóry przyciągają ludzi zakochanych w muzyce i śpiewie, jak to jest od pokoleń w Rzgowie.

R.Poradowski