Gdy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku budowano pierwszą obwodnicę Rzgowa (dziś ul. Katowicka) nie było żadnych protestów. Mieszkańcy czekali na nową arterię jak na zbawienie. Tak, tak – dziś mało kto pamięta, że wówczas cały ruch drogowy przemieszczał się przez centrum osady, a była tu jeszcze linia tramwajowa, która dodatkowo utrudniała przemieszczanie się pojazdów. Bywało, że autobus PKS jechał za tramwajem, a niekiedy za stadem krów pędzonych ulicą Tuszyńską.
Obwodnica zbudowana wśród rzgowskich pół, z potężnym wiaduktem w pobliżu cmentarza wojennego okazała się dobrodziejstwem dla Rzgowa. Po jej oddaniu do użytku w centrum osady (formalnie jeszcze nie przywrócono praw miejskich) zrobiło się spokojnie i nudno. Sytuacja zmieniła się radykalnie w latach dziewięćdziesiątych, gdy w południowej części osady zaczęły powstawać centra handlowe.
Kilkanaście lat później znów powrócił temat obwodnicy – tym razem omijającej ulicę Grodziską oraz Pabianicką i wyprowadzającej ruch przez ulice Literacką i Rzemieślniczą w kierunku Pabianic oraz Bełchatowa. Partykularne interesy garstki mieszkańców Rzgowa sprawiły, że temat upadł i obwodnica nie powstała, choć jej brak jest dziś szczególnie odczuwalny. W 2013 roku mieszkańcy ulicy Grodziskiej protestowali m.in. w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi, domagając się zbudowania tej obwodnicy.
Fot. Tak protestowali mieszkańcy ul. Grodziskiej, domagając się zbudowania obwodnicy…
R.Poradowski