Grzybów na razie nie ma, ale za to w lasach o tej poprze roku są inne atrakcje. Przede wszystkim urzeka cała paleta kolorów, bo jeszcze niedawna soczysta zieleń zamienia się w różne odcienie żółci, brązu i czerwieni. Tworzy to niezwykle malowniczy leśny krajobraz. Dla leśniczego z Tuszyna Marka Pawlaka niesamowitą atrakcją jest nocne rykowisko jeleni.

A grzyby? Wszystko uzależnione jest od tego, czy będzie jeszcze ciepło. Na szczęście w glebie jest sporo wilgoci. Amatorzy prawdziwków mieli już w tym roku okres wysypu grzybów, być może jeszcze się powtórzy.

A czym żyją leśnicy? Normalna planowa pracą związaną m.in. z pozyskiwaniem drewna. Wokół wycinki drzew narosło już sporo nieporozumień i mitów, miłośnicy lasów niejednokrotnie bez znajomości tematu mylnie interpretują działania leśników. A prawda w Nadleśnictwie Kolumna, w skład którego wchodzi leśnictwo Tuszyn, jest taka, że co roku, zgodnie z tzw. dziesięcioletnim operatem, wycina się mniej drzew niż ich przyrasta. Leśniczy M. Pawlak twierdzi, że pod piłę idzie 60 proc tego, co przyrasta w ciągu roku.

– W tym roku w leśnictwie Tuszyn pozyskamy 7 tys. metrów sześciennych drewna, na które czeka m.in. budownictwo. Las jest elementem gospodarki i wycinka drzew jest czymś normalnym tym bardziej, że nasze lasy się starzeją, a cykl produkcyjny drewna trwa 100-120 lat – wyjaśnia  M. Pawlak.

W leśnictwie Tuszyn znajdują się  rezerwaty przyrody, w których – jak wyjaśnia leśniczy – także prowadzone są wycinki drzew. Tak, tak – ale tylko wówczas, gdy np. jakieś  naturalnie wyrosłe drzewa zagrażają chronionemu drzewostanowi. To konieczne działanie, a nie wycinka dla pozyskania i sprzedaży drewna.

R.Poradowski