To dobry przykład kunktatorstwa, pozorowanego działania i braku dobrej woli. Droga 714 między Rzgowem a Grodziskiem od lat wymaga radykalnych rozwiązań . I nie chodzi tylko o niebezpieczne skrzyżowanie w Tadzinie, gdzie dochodziło do wielu mrożących krew w żyłach zdarzeń, ale i o odcinek w samym Rzgowie. Tędy codziennie podąża wiele tysięcy pojazdów, w tym setki TIR-ów. Dla mieszkańców ulicy Grodziskiej oznacza to nie tylko hałas i niszczenie domostw, ale i niebezpieczeństwo utraty życia.

Przed lat mieszkańcy domagali się poprawy bezpieczeństwa na tej ulicy. Teraz, na ostatniej sesji Rady Miejskiej, w ich obronie wystąpił radny Kordian Skalski, mówiąc o potrzebie remontu chodnika od ul. Polnej w kierunku Grodziska. Odpowiedzialni za drogę wojewódzką nie kwapią się do jakiegokolwiek remontu, czekając na powstanie Trasy „Górnej”, co według nich powinno oznaczać przekwalifikowanie Grodziskiej na drogę powiatową. W ten sposób podlegałaby Starostwu, które, jak wiadomo, raczej nie ma pieniędzy na takie inwestycje. W praktyce może to oznaczać, że po latach oczekiwań i przepychanek ostatecznie problem spadnie na barki rzgowskiego samorządu.

– Zarząd Dróg Wojewódzkich wstrzymuje wszelkie decyzje w sprawie drogi 714, bowiem liczy na to, że Trasa „Górna” jednak powstanie – wyjaśniał na ostatniej sesji burmistrz Mateusz Kamiński. – Gdyby jednak stało się inaczej, deklaruje, że natychmiast przystąpi do modernizacji drogo ze Rzgowa do Grodziska.

Takie stanowisko nie satysfakcjonuje radnego Skalskiego, który mówi wprost, że w sprawie remontu chodnika na Grodziskiej od przynajmniej dwóch lat brakuje dobrej woli. I ma zapewne sporo racji, bo oprócz dobrej woli mamy do czynienia też z uciekaniem od odpowiedzialności za życie mieszkańców.

R.Poradowski