Dziesięć lat temu mieszkanka Starowej Góry Ewa Duchnicz została I Wicemiss Nastolatek Ziemi Łódzkiej. Dziś przebywa poza granicami Polski, ale udało nam się przeprowadzić z nią wywiad, by wrócić do tamtych wydarzeń i opowiedzieć, co przez te dziesięć lat zmieniło się w życiu Wicemiss Nastolatek 2011.
– Czym dla Pani był udział w wyborach Miss przed laty?
– Udział w wyborach Miss Polonia Nastolatek był dla mnie na pewno wielką przygodą, a także pierwszym etapem wejścia w dorosłe życie, ponieważ gdy brałam udział w wyborach byłam niedługo przed 18. urodzinami, był to więc dla mnie swoisty początek dorosłego życia.
– Co Pani dało tamto doświadczenie?
– Zgłoszenie do konkursu przede wszystkim pomogło mi uwierzyć w siebie i dało mi pewność siebie. Daje to każde osiągnięcie, tak było i w tym przypadku. Do dziś bardzo milo to wspominam i cieszę się, że wzięłam udział w tym konkursie.
– Co się zmieniło w Pani życiu w ciągu tych lat od wyborów?
– Szczerze mówiąc dopiero gdy Pan redaktor odezwał się do mnie, zdałam sobie sprawę, że właśnie mija 10 lat od tego wydarzenia. Dziś oczywiście jestem już na innym etapie życia. Po wyborach wybrałam się na studia do Warszawy, skończyłam SGGW jako magister inżynier dietetyki, po studiach wyjechałam do Szkocji, by podszkolić język angielski. Jednak wyjazd za granicę zmienił najwięcej w moim życiu, bowiem odnalazłam tutaj miłość, a także urodziłam córkę Nel.
– Czym Pani zajmuje się dziś w Szkocji i czy pandemia ma wpływ na Pani życie?
– Obecnie w Szkocji zdobywam dodatkowy fakultet w dziedzinie social media w College West of Scotland, który ma dodatkowo pomóc w rozwoju naszej firmy w Szkocji. Oczywiście zmagam się z trudami wychowania i nauką języka polskiego mojej córki, a także pandemią, która wpływa na nasze życie. Na szczęście pandemia tylko zamknęła nas w domu, ale i, niestety, utrudnia przylot do Polski. Myślę jednak, że przez tą całą sytuację miałam okazję spędzić dużo czasu z moją córką, co z pewnością będę mogła długo wspominać.
– Czy zamierza Pani wrócić do Starowej Góry, czym dla Pani jest ta miejscowość?
– Do Starowej Góry staram się wracać regularnie, jestem dumna z tego miejsca. Mój dom rodzinny jest w wyjątkowo pięknym miejscu przy samym lesie, a mieszkający tam od lat ludzie są przyjaźni i życzliwi. Gdy przyjeżdżam, zawsze znajduję czas na odwiedziny rodziny, przyjaciół i sąsiadów, a zwłaszcza mojego przyszywanego dziadka Tadeusza Piekarskiego, który skończył 90 lat. Starowa Góra to miejsce gdzie spędziłam swoje dzieciństwo, a także nastoletnie życie, które bardzo dobrze wspominam.
Fot. Aleksandra Maciejewska
Rozmawiał R.Poradowski