Rozpoczął się kolejny etap prac konserwatorsko-remontowych we wnętrzu rzgowskiej XVII-wiecznej świątyni. Po zakończeniu w ubiegłym roku konserwacji ołtarza głównego przyszła kolej na nawę, gdzie trwają już roboty przy usuwaniu strych warstw malatury. Konserwatorzy z łódzkiej firmy „Mosaicon” nie natrafili dotąd na jakieś cenne stare malowidła. Po usunięciu starych warstw farby, m.in. z lat sześćdziesiątych XX wieku, sklepienie i ściany boczne pokryte zostaną nową
farbą o kolorystyce podobnej jak to jest w prezbiterium.
– Na sklepieniu nie spodziewaliśmy się żadnych sensacji, bowiem jest ono stosunkowo młode, ponieważ podczas słynnego pożaru w 1917 roku runęło, a to istniejące powstało podczas późniejszego remontu świątyni. Oczywiście pozostały fragmenty starego sklepienia, ale nie zachowały się na nich żadne cenne malowidła – mówi proboszcz rzgowskiej parafii ks. Krzysztof Florczak.
Podczas przygotowywania ścian do remontu odkryto niewielkie spękania, które trzeba będzie „pozszywać|. Konserwatorzy natrafili też na ślady, jakie pozostawił autor malowideł w świątyni z lat pięćdziesiątych – Józef Mróz.
– W tym roku, do maja, planujemy pomalowanie 2/3 nawy , bo na tyle tylko starczy pieniędzy pochodzących od rzgowskiego samorządu – mówi ks. K. Florczak. – Być może otrzymamy jeszcze wsparcie finansowe z Funduszu Kościelnego, bo wystąpiliśmy o dodatkowe pieniądze na remont.
R.Poradowski