O rosnącej liczbie zgonów pisaliśmy już niejednokrotnie. Choć oficjalne komunikaty rządu milczą na ten temat, bardzo wymowne są zapełnione tablice z nekrologami. Umierają ludzie z powodu koronawirusa, ale i na skutek niewydolności służby zdrowia. Tego obrazu nie zmienią żadne zaklęcia rządu i tworzone na zamówienie kolejne programy reanimacji służby zdrowia.

Tylko w styczniu br. w Łodzi zmarło 1255 osób, czyli o 328 więcej niż rok temu. Miesiąc wcześniej, czyli w grudniu ubiegłego roku według danych łódzkiego USC zmarło 1377 osób – o 508 więcej niż w analogicznym miesiącu 2019 roku. Oczywiście odpowiedzialny za ten stan jest głównie koronawirus – tylko w styczniu tego roku walkę z nim przegrało 345 osób.

Niestety, brakuje szczepionek, a te dostarczane np. do gminy Rzgów (30 tygodniowo) to kropla w morzu potrzeb i kpina z Polaków. Opieka ze strony państwa nad obywatelami jest dziś iluzoryczna, choć z propagandowych sloganów serwowanych z uporem maniaka przez rządowe media wynika coś zupełnie innego. Jednak „koń jaki jest – każdy widzi”…

Nie podajemy danych liczbowych ani dotyczących zachorowalności, ani zgonów w gminach, bo rząd te dane liczbowe utajnił już w listopadzie ubiegłego roku, a publikowane oficjalne dane resortu budzą wiele zastrzeżeń i nie odzwierciedlają w pełni smutnej rzeczywistości.

Ponieważ nie dysponujemy rzetelnymi danymi liczbowymi dotyczącymi zachorowalności i zgonów w w gminie Rzgów, publikujemy z konieczności dane dotyczące Łodzi, by choć w ten sposób Czytelnicy wyrobili sobie zdanie na temat pandemii.

R.Poradowski