Gazeta Rzgowska

TRZEBA MARZYĆ… Renata Furga o początkach ZPiT „Rzgowianie”

W dzieciństwie nie byłam zadowolona z pomysłu rodziców, którzy zdecydowali o mojej edukacji w Szkole Muzycznej w Łodzi, w klasie skrzypiec. Instrument trudny i początki gry raczej przykre dla ucha. Po ukończeniu szkoły pierwszego stopnia poprosiłam (byłam już starsza o 6 lat) mamę o przepisanie do „normalnej” szkoły podstawowej, gdzie dzieci biegały, grały w piłkę i miały czas na czytanie książek, a nie tylko nut. Mała Renia nie została skrzypaczką. Zawiodłam, ale byłam szczęśliwym sportowcem.

Wreszcie liceum sportowe, później AWF, gdzie było dużo tańca ludowego oraz epizod w Zespole „Polanil”. Zaświtała myśl, że w sumie mogłabym zajmować się folklorem, tylko nie znajdę pracy, bo nie ma takiego przedmiotu w szkole jak „Folklor”.

Przeprowadzka mojej rodziny na wieś koło Rzgowa zmieniła perspektywy. Szukałam dla córek zajęć pozalekcyjnych i trafiłam do Domu Kultury. Oferta była dopasowana do naszych oczekiwań. Istniejący już wtedy zespół Pieśni i Tańca „Rzgowianie” przyjął dziewczyny z otwartymi ramionami. Początkowo było w nim od 20 do 26 osób. Stopniowo rosło zainteresowanie tą dziedziną kultury i dzięki coraz większej promocji folkloru Zespół dostawał propozycję koncertów także za granicą. Choreografem Zespołu był wówczas Marian Wojciechowski, a ja w 2000 r. otrzymałam pracę w Amatorskim Ruchu Artystycznym w GOK w Rzgowie.

Kolejny etap to ukończony kierunek pedagogiczny i promocja zdrowia oraz polityka oświatowa     w UŁ, by móc pracować z dziećmi i być blisko ZPIT. Jaka byłam dumna móc bronić pracy magisterskiej i podyplomowej w stroju ludowym. Seminaria i kursy folklorystyczne dopełniły całości do pracy przy tworzeniu nowych układów tanecznych dla grup i procentują do dziś.

Marian w chorobie prosił, bym zajęła się „Rzgowianami” i tym, co zbudował. Razem z akompaniatorem Jarosławem Rychlewskim każdego dnia spełniamy obietnicę daną Wojciechowskiemu i nie zaprzepaszczamy inicjatywy podjętej przed 45 laty przez Bolesława Kacperskiego o utworzeniu Zespołu Ludowego w Rzgowie. Staram się podejmować z akompaniatorem nowe wyzwania, które czasem przynoszą zaskakujące efekty i zmuszają do podejmowania decyzji, co zastosować przy przekazywaniu niematerialnego dziedzictwa kultury następnym pokoleniom: stylizację czy autentyk. Nie muszę dodawać, że praca obecnie z dziećmi i młodzieżą różni się diametralnie od tej sprzed 25 lat.

Rozkwit Zespołu Pieśni i Tańca zbiegł się z czasem prosperity Rzgowa i ogromne wsparcie finansowe, dobra inwestycja nie tylko w ludzi, ale teraz także nowy budynek Domu Kultury.

Istnienie grupy ma niewątpliwie duży wpływ na życie Gminy, a także na moje życie. Tańczyły w nim moje córki, zięć, a teraz także moje wnuczki. Niezmierna satysfakcja z pracy polega nie tylko na szkoleniu, ale także na śledzeniu losów członków ZPIT, uczestniczeniu w ich życiu (dorastaniu), a to jest bezcenne. Obecnie tańczy w Zespole 108 osób, na nasz repertuar składają się tańce i piosenki wielu regionów Polski. Jest potężny powód do dumy. Mogę zdecydowanie potwierdzić, że Konfucjusz miał rację: „Wybierz pracę, którą kochasz i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Swoim życiu”. Potwierdzam i jak macie taką możliwość, to zastosujcie to u siebie. Między marzeniem a urzeczywistnieniem jest chwila na… folklor.

Renata Furga