Gazeta Rzgowska

RZGOWIANIE W POWSTANIU STYCZNIOWYM Dwaj polegli w bitwie pod Dobrą

Zbliża się 162. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Wiemy o nim już sporo, szczególnie jeśli idzie o kraj i duże ośrodki miejskie, gorzej z wiedzą na temat przebiegu tego zrywu w małych miejscowościach, takich chociażby jak Rzgów. Do niedawna niewiele wiedzieliśmy o uczestnikach powstania pochodzących ze Rzgowa. Wynikało to z tego, że wielu młodych patriotów wyjeżdżało do większych ośrodków i tam przyłączało się do tworzonych oddziałów powstańczych. Tak właśnie było w 1863 roku.

Dopiero po 160 latach udało się dopisać ciąg dalszy rzgowskiej historii powstańczej 1863 roku i odkryć kolejnych dwóch mieszkańców grodu nad Nerem. Wcześniej wiedzieliśmy tylko o Wojciechu Salskim, który uczestniczył w powstaniu. patriotycznym. Dwa lata temu z okazji 160. rocznicy wybuchu powstania burmistrz Rzgowa Mateusz Kamiński zaapelował przy mogile Wojciecha Salskiego o odnalezienie innych uczestników tego patriotycznego zrywu. Na ten apel zareagował   mieszkaniec Guzewa Sławomir Siotor, którego przodek Wojciech Siotor wziął udział w powstaniu i poległ w słynnej bitwie pod Dobrą w dniu 24 lutego 1863 roku. Jak wiadomo, w tej bitwie zginęła bohaterską śmiercią m.in. Maria Piotrowiczowa. To wówczas poległ również rzgowianin Józef Salski. Nie wiemy, gdzie ich pochowano, prawdopodobnie obydwaj spoczywają w zbiorowej mogile powstańczej, na której ustawiono pomnik.

Obydwaj zapomniani rzgowscy powstańcy byli ludźmi młodymi. Prawdopodobnie groziła im branka i wcielenie na lata do carskiej armii. Wojciech Siotor w chwili wybuchu powstania, sprowokowanego   branką margrabiego Wielopolskiego, miał zaledwie 19 lat. Według   Sławomira Siotora pochodził z biednej guzewskiej rodziny Walentego (zm. 1887 r.) i Małgorzaty z Cybulów (zm. 1857 r.), która szukając „lepszego chleba” przeniosła się prawdopodobnie do pobliskiej Rudy, gdzie było łatwiej o pracę. Ich córka Franciszka znalazła pracę w Łodzi i ściągnęła brata Wojciecha, ułatwiając mu naukę w celu zdobycia zawodu szewca. Dla chłopaka był to swoisty los wygrany na loterii, bo w rodzinie urodziło się łącznie aż 10 dzieci, z których2-3 zmarło.  Utrzymanie tak licznej rodziny i zapewnienie dzieciom życiowego startu było bardzo trudne. Z 10 rodzeństwa przeżyło7-8 dzieci, reszta zmarła. Możemy przypuszczać, że wybuch zamieszek w Łodzi i wzrost patriotycznych nastrojów, szczególnie wśród rzemieślniczej młodzieży, spowodował przyłączenie się do powstania także młodego Wojciecha.

Z całą pewnością również 21-letni Józef Salski był gorącym patriotą, nienawidzącym carskiego zaborcy. Prawdopodobnie i on obawiał się carskiej branki. Według domysłów Siotora Józef wraz z rodzicami opuścił Rzgów i wyjechał do Warszawy, prawdopodobnie w poszukiwaniu pracy i lepszych warunków do życia. Jego rodzice: Wawrzyniec (zm. 1883 r.) i Teofila (zm. 1867 r.), wzięli ślub w 1840 roku. Była to również duża rodzina, bo na świat przyszło łącznie 6 dzieci, z których dwoje zmarło. Józef wstąpił do oddziału powstańczego jako mieszkaniec Warszawy i zapewne dlatego przez lata nie łączono go ze Rzgowem. Na jego trop wpadł dopiero mieszkaniec Guzewa, który pasjonuje się naszymi dziejami, a szczególnie losami swojej rodziny.

Jak zginęli W. Siotor i J. Salski? Niestety, nie znamy okoliczności ich śmierci. Wiemy natomiast, że już 31 stycznia 1963 roku w lesie radogoskim pod Łodzią (dziś Park im. Adama Mickiewicza) zebrało się ok. 300 młodych rzemieślników i robotników, którzy stworzyli oddział powstańczy. Zdobyli broń oraz pieniądze i ruszyli w kierunku Łasku. Pod Wronowicami ich oddział został rozbity i wówczas część uratowanych powstańców przystąpiła do innych partii, jak to się wówczas nazywało zgrupowania powstańcze. Prawdopodobnie obaj powstańcy znaleźli się w sformowanym w rejonie Łagiewnik i wsi Dobra oddziale J. Sawickiego, a potem J. Dworzaczka.  Być może patriotyczny entuzjazm uśpił czujność powstańców, prawdopodobnie zbagatelizowali zbliżającą się kolumnę wojsk pod dowództwem sztabskapitana Nawrockiego-Oposzyńskiego. 24 lutego pod Dobrą doszło do bitwy, w wyniku której powstańcy zostali rozbici i poległo 67 patriotów, kolejnych 7 zmarło z ran po przewiezieniu do Łodzi, wiele osób trafiło do niewoli. To był szok dla mieszkańców pobliskiej Łodzi.

Teraz znamy już 3 uczestników powstańczego zrywu z 1863 r. związanych ze Rzgowem. Dwaj wspomniani polegli krótko po wybuchu powstania. Czy wieści o ich śmierci dotarły do Rzgowa i Guzewa? – nie wiemy. Nawet gdyby ich rodziny i znajomi dowiedzieli się o udziale rodaków w powstaniu, nie mówiliby o tym głośno z obawy o życie. Podobnie było w przypadku Wojciecha Salskiego, któremu udało się przeżyć i wrócić do Rzgowa. Na szczęście nikt nie doniósł carskim siepaczom, iż brał udział w powstaniu…

Ryszard Poradowski