Właściwie niewiele wiadomo na ten temat. To była wielka tragedia i ludzie woleli o niej zapomnieć. Jednak ten wielki pożar musiał być źródłem traumy kilku pokoleń mieszkańców Bronisina Dworskiego.
To wówczas u Gamoniów doszło do tragedii, o której pamiętają do dziś. W 1900 roku w Bronisinie wybucha wielki pożar, w którym giną 3 siostry Michała Gamonia, ojca Feliksa, późniejszego społecznika, współtwórcy OSP i aktywnego działacza społecznego. Czasy są trudne – dwie wojny światowe powodują nie tylko biedę, ale i śmierć wielu mieszkańców. To swoista lekcja i ostrzeżenie dla tych, którzy przeżyli.
Także dla Feliksa, syna Michała i Magdaleny. Na świat przychodzi 29 grudnia 1915 roku w Bronisinie Jest jednym, z pięciorga rodzeństwa. Oprócz niego są dwie siostry – Stanisława i Józefa oraz dwaj bracia: Jan i Jerzy. Gdy Feliks ma 12 lat, a najmłodszy brat zaledwie 3 – w wieku 43 lat umiera na gruźlice ojciec. To cios dla licznej rodziny. Feliks musi szybko dorastać, by zadbać o rodzeństwo. Nie jest to łatwe, by wykarmić tak liczną gromadę rodzeństwa i nie dać jej poznać głodu.
Jeszcze przed wybuchem wojny Feliks Gamoń z grupą rówieśników – młodych wiciowców, organizują zbiórki i zabawy, z których dochód przeznaczają na zakup działki oraz budowę strażnicy. To lekcja z tragicznego pożaru we wsi w 1900 roku. Gdyby nie wojna, prawdopodobnie powstałaby strażnica z prawdziwego zdarzenia, wymarzona przez młodzież Bronisina.
Gdy ma 23 lata, upomina się o niego armia. Z zachodu słychać już pomrukiwania zbliżającej się wojny, Feliks, jak wielu młodych ludzi, jeszcze łudzi się nadzieją na pokój i spokojny powrót do domu. Niestety, we wrześniu 1939 roku wybucha wojna i młody żołnierz trafia na front pod Ostrzeszów, a potem walczy nad Wartą. Mimo ofiarnej walki naszych żołnierzy, klęska jest nieunikniona, do czego przyczynia się też nieudolność wielu dowódców najwyższego szczebla. Takim obrońcom jak Feliks Gamoń po rozbiciu ich oddziałów nie pozostaje nic innego jak wycofywanie się na Warszawę. Jeszcze łudzą się nadzieją, że na linii Wisły będzie kolejny front, że stolica nie podda się…
Tragiczny pożar z 1900 roku bezustannie prześladuje mieszkańców Bronisina. Gdy wreszcie kończy się wojna, wiele osób terroryzowanych wcześniej przez niemieckiego okupanta, powraca do rodzinnej wsi, ale nie wszyscy. Podczas wojny giną m.in.: Franciszek Bednarek i Marian Pytka. Życie nie znosi jednak próżni, powoli wszystko powraca do normalności. To właśnie wówczas młodzi ludzie postanawiają założyć ochotniczą straż pożarną. Jest rok 1948. Wieś należy wówczas do gminy Wiskitno (do 1954 roku). Już wcześniej o tym myśleli, ale brak prądu, wodociągu, dobrych dróg i ciężkie warunki życia na wsi odsuwają w czasie realizację pomysłu. Teraz postanawiają „wziąć byka za rogi”. Wśród założycieli OSP oprócz Feliksa Gamonia są również: Jan Bednarczyk, Jan Chmiel, Wacław Lasoń, Antoni Stroiński i Ignacy Zimoń. Gamoń jest pełen zapału i energii – w 1947 roku zakłada rodzinę z Marianną.
12 września 1948 roku odbywa się „otwarcie Ochotniczej Straży Pożarnej oraz uroczyste poświęcenie sikawki przez rzgowskiego proboszcza”, co odnotowują w „Złotej księdze”, czyli kronice OSP. Pierwszym prezesem zostaje Ignacy Zimoń, Feliksowi Gamoniowi druhowie powierzają obowiązki zastępcy naczelnika.
Zaczynają właściwie od zera. Nie mają strażnicy z prawdziwego zdarzenia, a że brakuje prądu – do walki z ogniem wzywa druhów strażak gnający na rowerze i grający sygnał na trąbce, do pożaru jadą wozem konnym z beczką i sikawką. Brakuje wszystkiego, ale nie zapału i ofiarności.
Jubileusz 10-lecia obchodzą bardzo skromnie. Feliks Gamoń jest wówczas prezesem OSP. Mimo bardzo trudnych warunków działania, strażacy nie poddają się. Gamoń cały czas działa w Zarządzie, przez wiele kolejnych lat jest skarbnikiem. W uznaniu zasług druhowie obdarzają go tytułem Honorowego Prezesa OSP Bronisin.
Feliks Gamoń udziela się też na innych polach. Jak wspomina jego wnuk Leszek Gamoń, przez 14 lat pełni obowiązki sołtysa, w latach 1968-1980 jest radnym w Wiskitnie, potem przez 6 lat w Rzgowie. Otrzymuje wiele odznaczeń i wyróżnień, m.in. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, o jego zasługach pamięta też OSP.
W 2004 roku Feliks Gamoń otrzymuje zaszczytny tytuł Honorowego Obywatela Gminy Rzgów. Niedługo potem, bo 9 grudnia tegoż roku umiera. Na rzgowski cmentarz odprowadzają go tłumy mieszkańców nie tylko Bronisina, jest kilkadziesiąt sztandarów.
Feliks Gamoń miał 2 dzieci: syna Kazimierza i córkę Grażynę. Kontynuatorem ojca w straży jest jego syn Kazimierz (1948-2017). To dobry przykład swoistej sztafety pokoleń, która w Bronisinie kontynuowana jest w wielu rodzinach.
Na zdjęciu: Feliks Gamoń z małżonką, zdjęcie ze zbiorów rodzinnych
Ryszard Poradowski