Choć już od wielu miesięcy piszemy o walce o czyste powietrze i o dronach, które wykorzystuje się do lokalizacji „kopciuchów” oraz domostw, w których spala się śmieci, mieszkańcy gminy są zaskoczeni pojawieniem się nad ich domami tych specjalistycznych aparatów latających. Lokalizują one nie tylko kominy, z których wydobywają się trujące związki chemiczne, ale i wskazują ich parametry. Te pomiary mogą być podstawą do wymierzania przez policję mandatów pieniężnych.
Drony latają nie tylko nad Rzgowem, ale i nad miejscowościami w gminie. Już pierwsze wnioski są raczej pesymistyczne. Jak informuje kierownik Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego Magdalena Górska, wyniki pomiarów wskazują, że wielu właścicieli posesji spala m.in. lakierowane elementy mebli oraz drewniane okna pokryte farbami, powodując wydzielanie się do atmosfery trujących związków chemicznych, które następnie trafiają do naszych płuc. Na razie kontrole z udziałem policji i pracowników Urzędu Miejskiego w Rzgowie kończą się pouczeniami, ale radni podczas środowej sesji Rady Miejskiej przychylali się do wniosku, by kontrolerzy zaczęli wreszcie reagować bardziej rygorystycznie. Domaganie się karania mandatami, jak tłumaczono podczas długiej dyskusji na sesji, nie wynikało jedynie z chęci karania ludzi, lecz podyktowane jest troską o nasze zdrowie.
– Analizując wykonane już loty dronów, każdego dnia odkrywamy nowe gospodarstwa emitujące toksyczną chemię, zjawisko to ma, niestety, tendencję wzrostową. Za złą jakość powietrza nie odpowiada jednak słaba jakość paliwa, a spalanie na masową skalę śmieci – mówi M. Górska.
Drony latają o różnej porze dnia, nawet późnym wieczorem. Kontrolerzy wracają do zbadanych już domostw, bo niektórzy z właścicieli uważają, że gdy drony odlecą można spalać śmieci. Obecnie kontrolerzy kompletują dokumentację i za jakiś czas powtórnie zapukają do drzwi niektórych mieszkańców i wystawią im rachunek za zatruwanie powietrza. Możemy tego uniknąć zarówno w swoim jak i nas wszystkich interesie.
R.Poradowski