Gazeta Rzgowska

Młodzi lekarze nie zawsze trafiają na prowincję SENIORZY RATUJĄ RZGOWSKĄ PRZYCHODNIĘ

Rzgowską Gminną Przychodnię Zdrowia dotykają te same problemy co placówki lecznicze w całym kraju. Problemem jest nie tylko ciasnota w budynku przy Ogrodowej i potrzeba rozwijania usług medycznych, ale przede wszystkim brak lekarzy. Gdyby nie medycy będący już na emeryturze, ale pracujący na części etatu, sytuacja byłaby katastrofalna. Tak, tak – to głównie starsi lekarze sprawiają, że rzgowska przychodnia zaspokaja w znaczącym stopniu potrzeby mieszkańców.

– Całe szczęście, że emeryci chcą jeszcze pracować i wspomagać funkcjonowanie przychodni – mówi dyrektor GPZ Jarosław Nettik. – Trzeba się mocno nagimnastykować i naszukać, by np.. zatrudnić pediatrę. Udało mi się to po roku poszukiwań i rozmów. Dlaczego tak się dzieje? Młodzi lekarze wolą pracować w dużych miastach, gdzie są większe możliwości awansu, poszerzania wiedzy i zarobkowania. Dlatego przychodnie takie jak rzgowska na ogół nie cieszą się popularnością wśród młodych medyków.

Dzięki seniorom pacjenci rzgowskiej GPZ na razie nie narzekają, nadal mają dostęp do swoich lekarzy, m.in. Elżbiety Solnicy, która wcześniej przez lata kierowała tutejszą przychodnia, czy Feliksa Marka Lukasa. Jednak dyrektor J. Nettik cały czas podejmuje starania, by ściągnąć młodych lekarzy. Jak twierdzi, w każdej chwili gotów jest zatrudnić internistów…

R.Poradowski