Nie był człowiekiem z pierwszych stron gazet, nie interesowały go splendory i osobiste zyski. Chciał jedynie być blisko ludzi i służyć im na co dzień. Takim dobrym polem do działania była dla niego Ochotnicza Straż. Pożarna w Romanowie, dlatego poświęcił jej sporo lat swojego życia.

Urodził się w 1967 roku. Mając osiemnaście lat wstępuje w szeregi romanowskiej straży powstałej stosunkowo późno, bo w 1955 roku. Miejscowość jest niewielka, leży na krańcach gminy, ma stosunkowo mało mieszkańców, więc budowanie straży od podstaw nie jest łatwym zadaniem. Co prawda w tym czasie straż dysponuje już własnym placem, jest też strażnica powstała na początku lat sześćdziesiątych i „Star-25 beczkowóz, który zastępuje wóz konny z sikawką napędzaną ręcznie, ale to wciąż niewiele choćby w porównaniu z innymi jednostkami. Mają jednak coś, co ich jednoczy – własny sztandar ufundowany we wrześniu 1973 roku, a także ambicje. Młody strażak Włodzimierz Pytka dostrzega olbrzymi wysiłek i ambicje mieszkańców, którzy dbają nie tylko o straż, ale i budują społecznie wodociąg, do którego w 1987 roku podłącza się 45 gospodarstw. Pytka wraz ze starszymi, bardziej doświadczonymi druhami rozbudowuje strażnicę. Jubileusz 55-lecia OSP (2011) i dożynki gminne stają się bodźcem do przyśpieszenia rozwoju jednostki, co mieszkańcy wykorzystują znakomicie i w czym wspiera ich lokalny samorząd.

W 1996 roku W. Pytka wybrany zostaje na naczelnika OSP i właśnie od tego momentu – jak pisze Szczepan Ciupa, kronikarz tutejszej straży – rozpoczyna się odrodzenie jednostki. Oprócz dwóch garaży powstaje obszerna świetlica z zapleczem kuchennym, zmodernizowany zostaje cały obiekt, wreszcie z okazji niedawnych dożynek gminnych przybywa druhom i członkiniom KGW nowe zaplecze magazynowe. Permanentna modernizacja owocuje m.in. unowocześnieniem garaży, niedawną wymianą podłogi w świetlicy, zagospodarowaniem terenu z tyłu za strażnicą.  Za czasów Pytki straż pozyskuje „Stara-266”, „Jelcza” i „Mercedesa”, a także dwa mniejsze „Fordy”. 

Prezesem OSP W. Pytka zostaje w 2016 roku. Gdy kilka lat temu rozmawiam z nim na temat tych jego awansów w straży, okazuje się, że nie przywiązuje do nich większej wagi: ot, wszystkie wymagają dużej aktywności społecznej i pracy, a doba ma tylko 24 godziny. Od 1991 roku pracuje w łódzkich „Wodociągach|”, a od 2004 roku prowadzi duże gospodarstwo hodowlane. Mimo licznych obowiązków pracuje intensywnie, bo jak opowiada, oczekiwania mieszkańców są duże, a i ambicje nie mniejsze.

Choć w niewielkim Romanowie leżącym na krańcach rzgowskiej gminy oprócz OSP działa również rada sołecka i KGW, druhowie z Pytką na czele włączają się również do zagospodarowania terenu w pobliżu strażnicy i urządzenia placu zabaw dla dzieci oraz miejsca spotkań i wypoczynku dla dorosłych mieszkańców.

W ostatnich latach odwiedzam go wielokrotnie, bo bardzo przeżywa to, co dzieje się w jego wsi. Grasujący podpalacz sieje terror, niszcząc przy okazji ludzki dorobek, na co jako strażak jest bardzo wyczulony.

Jeszcze kilkanaście dni przed śmiercią umawiamy się na spotkanie w Romanowie. Niestety W. Pytka przegrywa walkę z okrutną chorobą i umiera 30 maja 2025 roku. W Jego ostatniej drodze w Woli Rakowej towarzyszą mu najbliżsi i druhowie z wielu OSP, w tym także macierzystej w Romanowie.

Ryszard Poradowski