Rzgów nie uczcił dotąd należycie ofiar ostatniej wojny. Co prawda w tutejszej świątyni znajduje się tablica ku czci 37 pomordowanych mieszkańców ufundowana w 1957 roku, ale nie obejmuje ona wszystkich ofiar II wojny światowej, w tym także mieszkańców wsi pozbawionych ziemi i swoich gospodarstw. Wysiedlanie Polaków z ich gospodarstw miało w rzgowskiej gminie charakter masowy i przyczyniło się do tragedii wielu rodzin, które przez lata musiały się tułać i żyć kątem m.in. we wsiach GG. Ta jedna z form eksterminacji narodu polskiego nie została dotąd ani należycie udokumentowana, ani uczczona. Dotyczy to także wywózki mieszkańców na roboty do Niemiec.
Obchodzony 12 lipca Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, ustanowiony przez Sejm 29 września 2017 roku, świętowany był już po raz drugi w Rzgowie. Przypomniano ofiarę mieszkańców Michniowa (miejscowość spalona przez okupanta niemieckiego w dniach 12 i 13 lipca 1943 roku), a także walkę polskiej wsi z najeźdźcą, ale nie mówiono o tym, co działo się na ziemiach dzisiejszego powiatu łódzkiego wschodniego, w tym w gminie Rzgów. A przecież i tutaj wielu mieszkańców, jak choćby Antoni Bartoszewski z Grodziska, Władysław Zimoń z Kalinka czy Joachim Gierasiński ze Rzgowa, zapłaciło najwyższą cenę za patriotyzm i wierność chłopskim ideałom.
Zbliża się 84 rocznica wybuchu II wojny światowej, warto z tej okazji przypomnieć i uczcić także tragiczne losy mieszkańców rzgowskiej wsi.
Na zdjęciach: Antoni Bartoszewski z Grodziska zamordowany przez Niemców i polskie dzieci na przymusowych robotach w Rzeszy
R.Poradowski