W ubiegłym roku w powiecie łódzkim wschodnim nie było wielkiego zagrożenia ze strony zwierząt, ale powiatowy lekarz weterynarii nie mógł narzekać na nudę. Stały monitoring miał na celu pilnowanie bezpieczeństwa mieszkańców, np. zaszczepiono 2248 psów i 331 kotów, by uniknąć wścieklizny wśród tych zwierząt. W celu wykluczenia tej groźnej choroby obserwowano 10 zwierząt – na szczęście nie było zagrożenia. Zwalczano też m.in. gruźlicę, białaczkę i brucelozę bydła, pryszczycę.
Lekarz weterynarii sprawuje również nadzór nad bezpieczeństwem żywności pochodzenia zwierzęcego. W powiecie w ubiegłym roku aż 16 firm zajmowało się ubojem, rozbiorem i przetwórstwem mięsa i produktów odzwierzęcych, 87 podmiotów, takich jak np. koła łowieckie czy fermy jaj, zarejestrowanych było z zakresie tzw. produkcji marginalnej lokalnej, ponadto funkcjonowało 107 gospodarstw mleczarskich. Kontrole tych firm miały na celu wyeliminowanie nieprawidłowości, m.in. w zakresie stosowania leków i substancji niedozwolonych. Służby weterynaryjne kontrolowały również jakość pasz i wody, a także obrót paszami.
Jak wynika ze sprawozdanie powiatowego lekarza weterynarii Alicji Gumińskiej, przedstawionego radnym podczas ostatniej sesji Rady Powiatu, do ważnych działań w ubiegłym roku należało szkolenie m.in. rolników, myśliwych i mieszkańców w zakresie chorób zakaźnych i ochrony zdrowia. Kontrolowano również wdrożenie przepisów dotyczących bioasekuracji zwierząt – w ubiegłym roku w powiecie stwierdzono ognisko ptasiej grypy (Będzelin), co wiązało się z wybiciem prawie 11,5 tys. kaczek rzeźnych. Wspomniane ognisko wygaszono w lutym br. po prawie dwóch miesiącach obowiązywania rygorów związanych z zagrożeniem chorobą zakaźną.
R.Poradowski