W samym centrum Rzgowa, przed skrzyżowaniem z sygnalizacją świetlną codziennie zatrzymują się setki ciężkich pojazdów. Hamowanie i praca silników są źródłem sporej dawki hałasu, nie mówiąc już szerzej o emisji spalin. Gdy już zapali się zielone światło, pojazdy ruszają ulicą Pabianicką czy Grodziską i znów potęguje się hałas. To codzienność w centrum miasta.

Mimo pozornie korzystnych przepisów i ochrony przed hałasem obszarów zabudowanych, w Rzgowie nic nie zrobiono dla zniwelowania hałasu komunikacyjnego. W „Programie ochrony środowiska dla gminy Rzgów na lata 2021-2025 z perspektywą do 2030” mówi się jedynie, że dla terenów, na których stwierdzono przekroczenie dopuszczalnych norm „opracowuje się programy ochrony środowiska przed hałasem”. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska prowadzi co prawda monitoring, ale wiele wskazuje na to, że jest on podobny jak ten na Odrze przed niedawnym zatruciem jej wód…

W powiecie łódzkim wschodnim na hałas komunikacyjny o natężeniu 55-60 db w ciągu dnia narażonych jest ok. 500 osób, zaś nocą – ok. 400. Według badań, w powiecie nie ma mieszkańców narażonych na hałas w granicach 70 decybeli. A są to dane – uwaga! – z 2017 roku. Badania prowadzono przed laty w punkcie pomiaru hałasu w Tuszynie i mają one być reprezentatywne także dla Rzgowa! WIOŚ optymistycznie konstatuje, że uruchomienie autostrady A-1 i drogi ekspresowej S-8 w rejonie Rzgowa zmniejszyły znacznie w mieście ruch tranzytowy, a na zmniejszenie hałasu w rzgowskiej gminie wpłynęły też ekrany akustyczne (łącznie ponad 400 m). Zapomniano chyba, że dodatkowe takie ekrany przy A-1 i S-8 wbrew zaleceniom NIK i marszałka województwa sprzed kilku lat do dziś nie pojawiły się za sprawą GDDKiA…

R.Poradowski